Broniący się przed spadkiem z angielskiej Premier League West Ham United, z Łukaszem Fabiańskim w bramce, przegrał w 31. kolejce w derbach Londynu z Tottenhamem Hotspur 0:2. Drużyna Polaka wciąż jest tuż nad strefą spadkową, ale to się może zmienić po środowych meczach.
Obie uznane bramki piłkarze Tottenhamu zdobyli po przerwie. W 64. minucie Fabiańskiego pokonał samobójczym uderzeniem Tomas Soucek (piłka odbiła się przypadkowo od jego nogi), a w końcówce spotkania wynik ustalił Harry Kane, który wykorzystał sytuację sam na sam z polskim golkiperem. Dla czołowego reprezentanta Anglii, który długo leczył kontuzję, to pierwszy gol od grudnia ubiegłego roku.
Łącznie tego dnia piłka trzykrotnie lądowała w siatce polskiego bramkarza, ale pierwsze z trafień gospodarzy - tuż przed przerwą - nie zostało uznane. Jak się okazało przy pomocy VAR, Koreańczyk Heung-min Son był na minimalnym spalonym.
West Ham zajmuje w tabeli 17. miejsce, czyli pierwsze dające utrzymanie. Osiemnasty AFC Bournemouth ma jednak tyle samo punktów, a 19. Aston Villa tylko o jeden mniej - oba te zespoły zagrają swoje mecze w środę.
"Koguty" awansowały na siódme miejsce, wciąż z nadziejami na czwartą lokatą, dającą prawo gry w Lidze Mistrzów. Zdecydowany lider Liverpool zagra w środę u siebie z Crystal Palace, a szlagierowo zapowiada się ostatnie w tej kolejce spotkanie. W czwartkowy wieczór czwarta w tabeli Chelsea Londyn podejmie wicelidera Manchester City.