Pia Skrzyszowska wygrała w świetnym stylu bieg na 60 m ppł w lekkoatletycznym mityngu Orlen Copernicus Cup w Toruniu. Płotkarka znów otarła się o 43-letni rekord Polski i zapewnia, że może on zostać wkrótce złamany.
Pia Skrzyszowska uzyskała w Arenie Toruń czas 7,79. Pewnie wygrała, ale znów jej wynik był minimalnie słabszy od najlepszego osiągnięcia w historii polskiej lekkiej atletyki. W sobotę w Łodzi Skrzyszowska przebiegła ten dystans w czasie 7,78. Rekord Polski cały czas należy do Zofii Bielczyk, która w 1980 roku uzyskała w Sindelfingen 7,77. Wówczas był to rekord świata, który dał jej mistrzostwo Europy w hali.
Tylko Skrzyszowskiej udało się w Toruniu z Polaków wygrać zawody zaliczane do cyklu World Athletics Indoor Tour Gold, czyli najwyższej rangi w hali. Mistrzyni Europy z Monachium powiedziała chwilę po biegu, że bardzo cieszy się ze złamania po raz kolejny granicy 7,80. Polka pokonała w środę reprezentantkę Finlandii Reettę Hurske - 7,81 i Jamajkę Britany Anderson - 7,83.
Teraz już tylko niuanse dzielą mnie od rekordu Polski. To się może stać w każdym starcie. Moim największym atutem zawsze był start, a w tym sezonie tracę właśnie w tym elemencie. To jest na pewno do poprawy
- powiedziała Skrzyszowska.
Przyznała, że podczas Halowych Mistrzostw Europy w Stambule (2-5 marca) wynik będzie sprawą drugorzędną, bo znacznie ważniejsza będzie walka o medale. Polka wydaje się główną faworytką w Turcji.
Ocieram się o rekord Polski, jestem blisko. Jestem w bardzo dobrej formie. Może się to stanie podczas mistrzostw Polski, może podczas mistrzostw Europy. Nie wiem
- mówiła o możliwości poprawy rekordu kraju Skrzyszowska. Lekkoatletka bardzo chwaliła doping kompletu publiczności w toruńskiej hali.
Słyszałam, jak skandowano moje imię, jak dopingowano także innym — głównie Polakom. To jest super. Znacznie lepiej się biega przy takiej atmosferze. Oby było więcej takich mityngów z pełną halą, z pełnym stadionem.
Rekord świata w biegu na 60 m ppł należy od 2008 roku do Szwedki Susanny Kallur i wynosi 7,68.