Wojciech Nowicki - mistrz olimpijski w rzucie młotem z Tokio - Sylwestra planuje spędzić z najbliższymi w domu. "Nie mi oceniać jak tańczę, ale żona nie narzeka, że depczę po nogach" - zapewnia jednak młociarz.
Sylwestra mistrz olimpijski Wojciech Nowicki spędzi u siebie w domu z bliskimi i znajomymi. To domator, który bardzo ceni czas z rodziną.
Nie mi oceniać jak tańczę, ale żona nie narzeka, że depczę po nogach. W końcu młociarze wielkich problemów z koordynacją nie mają. Ja już jestem w tym wieku, że na żadne specjalne prezenty nie czekam. Wolę dawać. Moje córki są na etapie klocków LEGO, choć też wprowadzamy różne inne rzeczy manualne, ale też puzzle i inne zabawy rozwijające kreatywność
- przyznał.
W rodzinie jeszcze nigdy go nikt nie poprosił o to, aby przebrał się za świętego Mikołaja. "Jakoś nie było okazji. Może kiedyś, gdy będę starszy i będę miał wnuki. Nie mówię nie. Posturą bym pasował, trzeba by tylko znaleźć odpowiedni strój. No i z wejściem do komina mógłby być mały kłopot" - zażartował.
Na Podlasiu do jednych domów przychodzi dziadek mróz, a do innych św. Mikołaj.
My jesteśmy z Białegostoku, a w mieście to raczej św. Mikołaj. Mam jednak do tego już spory dystans, w końcu już dawno nie jestem dzieckiem
- podsumował Nowicki.