GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Rosa na dnie. Będą zmiany?

Rosa Radom przegrała kolejny mecz w Basketball Champions League. Tym razem radomianie ulegli mistrzowi Słowenii, Olimpiji Ljublijana 72:80 i spadli na ostatnie miejsce w tabeli grupy C. Trener Wojciech Kamiński sugeruje, że w Rosie nie obędzie się bez zmian.

Tomasz Hamrat/ Gazeta Polska

Rosa nie jest w stanie odwrócić złej karty już od ósmego listopada. Po przerwie na mecze reprezentacji nie udało się wygrać w PLK, nie udało się i w Lidze Mistrzów. Radomianie mieli w Słowenii dobre momenty, ale tylko tyle. Olimpija zwyczajnie zdominowała polski zespół, któremu dodatkowo znów brakowało skuteczności. Do przerwy drużyna Kamińskiego spudłowała aż jedenaście razy podczas prób rzutów za trzy! Dopiero w trzeciej kwarcie zza łuku celnie rzucił Igor Zajcew, a potem dwoma "trójkami" popisał się jeszcze Kevin Punter. 

Pierwsza kwarta była słabiutka w wykonaniu obu zespołów. Po 10 minutach widniał remis 10:10, mnożyły się błędy, których jednak żadna ze stron nie umiała wykorzystać. Potem Słoweńcy krok po kroku zaczęli budować przewagę. Było to możliwe głównie dzięki dobrej postawie centra Jamesa Morgana, który skończył mecz z wynikiem 21 punktów i 14 zbiórek, a także innego Amerykanina - Devina Olivera. Olimpija schodziła na przerwe, mając na koncie dziewięć oczek więcej niż Rosa.

Po przerwie przewaga Słoweńców wzrosła do 15 punktów i wydawało się, że Zielone Smoki powiedziały "pas". Wtedy jednak celnymi trójkami popisali się Zajcew oraz Punter i w szeregi radomian wstąpiła nadzieja. Nie na długo - Rosa wygrywała co prawda walkę pod tablicami, ale znów zawodziła skuteczność, zwłaszcza przy rzutach za trzy. Tych ostatnich radomianie trafili ostatecznie tylko pięć z 23 prób (22 proc. skuteczności). To zaważyło na końcowym wyniku.

Radomianie pojechali na Słowenię osłabieni - w obronie wciąż zagrać nie mógł Robert Witka, brakowało także Jarosława Trojana. To jednak żadne usprawiedliwienie, bo niemoc drużyny trwa od wielu tygodni. Sytuacja Rosy w BCL jest fatalna, z marzeń o przełamaniu nic nie wyszło. Tymczasem już po ostatniej ligowej porażce z AZS-em Koszalin Kamiński ostrzegał, że w klubie może dojść do zmian. - Nie możemy tak grać. Coś nie działa. Musimy mocno przeanalizować, bo sytuacja jest bardzo słaba, ale ciągle jeszcze mamy szanse, walczymy i wierzymy. Musimy coś zmienić w naszej grze, myślę, że najbliższe dni dadzą nam czas na zastanowienie się i podjęcie decyzji - stwierdził tajemniczo szkoleniowiec.

 



Źródło: PAP

#Rosa Radom #koszykówka

redakcja