Czwartkowy mecz eliminacji piłkarskich mistrzostw Europy 2020 z Polską w Wiedniu wzbudza obawy wśród Austriaków. Tamtejsi dziennikarze podkreślają duże problemy swojej drużyny w ataku. Kibice chyba też nie są wielkimi optymistami – raczej nie będzie kompletu na trybunach. Pomimo tego faworytem bukmacherów pozostają gospodarze.
Podopieczni Franco Fody do meczu z kadrą Jerzego Brzęczka przygotowują się w stolicy. Wtorkowy popołudniowy trening mieli zaplanowany w okolicach stadionu Ernsta Happela, ale ostatecznie został przeniesiony właśnie na ten obiekt. Chodziło prawdopodobnie m.in. o kwestię lepszego oświetlenia murawy.
Zajęcia miały być otwarte dla mediów przez kwadrans, ale ten okres nieco wydłużono. W czasie, gdy dziennikarze stali z boku, austriaccy piłkarze mieli rozruch i inne lekkie zajęcia. Uczestniczył w nich David Alaba, choć jeszcze dzień wcześniej występ czołowego piłkarza Bayernu Monachium stał pod dużym znakiem zapytania.
„Drżąc o Alabę” – zatytułował artykuł wiedeński dziennik „Heute”. Sam zainteresowany przyznał jednak we wtorek, że powinien być gotowy do meczu. Tak czy inaczej, lista absencji gospodarzy i tak jest długa. Wśród austriackich dziennikarzy słychać głosy, że szczególnie żal nieobecności Guido Burgstallera i Hannesa Wolfa. Ten drugi mógł zadebiutować w czwartek w kadrze Austrii.
Największym problemem gospodarzy jest atak, zwłaszcza wobec tylu kontuzji i słabszej ostatnio skuteczności Marko Arnautovica. „Heute” pisze nawet o konieczności odbudowania przez Fodę formacji ofensywnej, a miejscowi dziennikarze żartują, że w obecnej sytuacji przydałby się im doskonale pamiętany z gry w austriackiej lidze... Radosław Gilewicz, obecnie asystent Brzęczka.