Broniący tytułu piłkarze Manchesteru City wygrali w Londynie z Arsenalem 3:0 i do 14 punktów zmniejszyli stratę do prowadzącego w tabeli angielskiej ekstraklasy Liverpoolu. Kibice w Chinach nie mogli obejrzeć tego meczu. Powodem było poparcie, jakiego piłkarz „Kanonierów” Mesut Oezil udzielił na Twitterze Ujgurom.
W piątek Oezil potępił władze Chin za prześladowania tej mniejszości muzułmańskiej, mieszkającej w zachodniej prowincji Sinciang. Skrytykował także wyznawców islamu za milczenie w tej sprawie. W reakcji na tę wypowiedź państwowa telewizja chińska CCTV odwołała transmisję.
W poniedziałek Arsenal wygrał w lidze po dwumiesięcznej przerwie, ale niedziela pokazała, że był to raczej jednorazowy "wyskok" niż odwrócenie tendencji. Ekipa trenera Josepa Guardioli szybko pozbawiła gospodarzy złudzeń, gdyż już po kwadransie - i trafieniach Kevina De Bruyne oraz Raheema Sterlinga - prowadziła 2:0.
Belg jeszcze przed przerwą podwyższył na 3:0. To jego szósty i siódmy gol w sezonie. Do końca meczu wynik już się nie zmienił. Goście kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Zawodnicy ze stolicy byli tłem, a przez 90 minut oddali jeden strzał w światło bramki.
Arsenal - Manchester City: skrót spotkania
Hat-trick? Byłoby miło, ale ważne, że moje trafienia pomogły w odniesieniu pewnego zwycięstwa. Zdajemy sobie sprawę, że jesienią nie gramy tak dobrze, jak w poprzednim sezonie, ale walczymy. Wciąż jesteśmy w grze o tytuł, na porażkę w derbach Manchesteru zareagowaliśmy dwoma wygranymi w następnym tygodniu, więc nie jest z nami tak źle, jak można gdzieś przeczytać czy usłyszeć. Myślę, że walka o mistrzostwo będzie jeszcze ciekawa
- powiedział na antenie BBC tuż po ostatnim gwizdku De Bruyne.
"The Citizens" mają 35 pkt i na cztery zbliżyli się do wicelidera z Leicester. Arsenal z dorobkiem 22 zajmuje dziewiątą pozycję.