Żona prezydenta Poznania, Joanna Jaśkowiak pokazała dziś na Facebooku zdjęcie wezwania na policję w związku z naruszeniem art. 141 Kodeksu wykroczeń. Chodzi o niecenzuralne słowa, jakie miała wypowiedzieć Jaśkowiak podczas marcowego "Strajku Kobiet" w Poznaniu. - W sprawie wypowiedzi Joanny Jaśkowiak wpłynęło zawiadomienie od osoby fizycznej domagającej się ukarania za wulgaryzm w miejscu publicznym - napisał na Twitterze rzecznik wielkopolskiej policji, Andrzej Borowiak.
Dziś żona prezydenta Poznania, Jacka Jaśkowiaka, na swoim facebookowym profilu opublikowała zdjęcie wezwanie do stawienia się na komisariacie policji w związku z wykroczeniem z art. 141 Kw.
"Taką niespodziankę zafundował mi na odchodne Stary Rok - zostałam obwinioną z art. 141 kodeksu wykroczeń w związku z wystąpieniem w dniu 8 Marca na Strajku Kobiet. Ciąg dalszy nastąpi ..." -
napisała na Facebooku Joanna Jaśkowiak.
Co mówi art. 141 Kodeksu wykroczeń? "Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych,podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1 500 złotych albo karze nagany".
Prawdopodobnie chodzi o niecenzuralne słowa, które Jaśkowiak wypowiedziała podczas marcowego "Strajku Kobiet" w Poznaniu. "Jestem wku*wiona" - mówiła żona prezydenta.
- Najpierw było to zdziwienie, później zaskoczenie, oburzenie, niedowierzanie, złość, wściekłość i ostatecznie brakuje mi słów. I chyba zostaje tylko jedno, mało cenzuralne. Wk*rw
- twierdziła w marcu Joanna Jaśkowiak.
Zawiadomienie w związku z naruszeniem art. 141 wpłynęło do policji ze strony osoby fizycznej. Poinformował o tym na Twitterze Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
W sprawie wypowiedzi Joanny Jaśkowiak wpłynęło zawiadomienie od osoby fizycznej domagającej się ukarania za wulgaryzm w miejscu publicznym.
— Andrzej Borowiak (@BorowiakPolicja) 29 grudnia 2017
Jesteśmy zobowiązani w tej sytuacji przeprowadzić postępowanie i skierować sprawę do oceny sądu. https://t.co/LU3O5l8SJv
Pod informację przekazaną przez Borowiaka szybko pojawiły się komentarze o rzekomej "kompromitacji" policji. Rzecznik jednak szybko i celnie odpowiedział na nie:
Kompromituje się ten kto znając prawo łamie je. Wspomnę, że sprawa dotyczy prawnika, notariusza. My nie możemy w tej sytuacji zastępować sadu.
— Andrzej Borowiak (@BorowiakPolicja) 29 grudnia 2017
Podkreślił, że policja postępuje zgodnie z procedurami i ma obowiązek zadziałać po otrzymaniu zawiadomienia.