Senator-elekt Bogdan Zdrojewski przyznał dzisiaj, że Donald Tusk, który przez wiele miesięcy był wskazywany jako oczywisty kandydat opozycji na prezydenta sprawił pewien zawód. - Tusk zawiódł, jeśli chodzi o datę podjęcia decyzji [o rezygnacji z kandydowania]. Uważam, że powinien ją podjąć albo w okolicach czerwca, albo tak jak zapowiadał - 2 grudnia - powiedział Zdrojewski w TVN24.
W ubiegłym tygodniu ustępujący przewodniczący Rady Europejskiej, Donald Tusk, ogłosił, że nie wystartuje w wyborach na prezydenta Polski. Choć taką możliwość w wielu kręgach rozważano, to jednak wciąż nie brakowało tych, którzy widzieli w byłym premierze cudotwórcę "na białym koniu", który da nową siłę obecnej opozycji.
Dzisiaj w TVN24 Bogdan Zdrojewski, były minister kultury w rządzie Tuska, a obecnie senator-elekt, przyznał, że okoliczności decyzji Tuska o rezygnacji z kandydowania nieco go zawiodły.
- Tusk zawiódł, jeżeli chodzi o datę podjęcia tej decyzji. Uważam że powinien ją podjąć albo w okolicach czerwca albo tak, jak zapowiadał 2 grudnia. Taka nagłość nagle spowodowała, że wszyscy zastanawiają się, dlaczego teraz. Byli do tego nieprzygotowani. Widać było też po tweetach. Które pojawiły się w sieci, że to duży zawód, natomiast miał prawo do tej decyzji. Patrząc na uzasadnienie tej decyzji, takie na raty, ma rację
– stwierdził Zdrojewski.
Polityk z Wrocławia uznał, że jeśli chodzi o Koalicję Obywatelską, to faworytką do startu w wyborach prezydenckich jest Małgorzata Kidawa-Błońska.
Zdrojewski nie krył również, że mógłby powalczyć o szefostwo w Platformie Obywatelskiej. Jego zdaniem, obecny lider PO, Grzegorz Schetyna, powinien mieć konkurenta w walce o przywództwo w ugrupowaniu.
- Jeżeli Grzegorz Schetyna podejmie decyzję, że startuje, będę jego konkurentem. Jednym z kilku. I to od razu powiem: nie takim, który na pięć przed dwunastą zrezygnuje z kandydowania - powiedział w TVN24 były minister kultury.