Dziennikarz Jacek Żakowski zaprosił niedawno do swojego programu w TOK FM kandydata na senatora Pawła Kasprzaka - szefa Obywateli RP. Usłyszał wtedy, że zbiórka podpisów idzie... bardzo opornie.
"Ludzie mijają nas obojętnie na ulicy, mają dosyć polityki. To jest kompletnie zrozumiałe, to jedna z wielu zasług Koalicji Obywatelskiej"
- powiedział Kasprzak.
Co w takim razie zrobił dziennikarz? Ruszył do pomocy w zbieraniu podpisów. Rzadko można spotkać dziennikarzy, którzy w ten sposób pomagają politykom, stojąc na ulicy z listami do podpisania. Jacek Żakowski poszedł aż tak daleko i... przekonał się, że nie ma lekko.
"Godzina zbierania podpisów. To było krótkie, ale bardzo ciekawe doświadczenie. Dla mnie bardzo budujące. Oczywiście większość ludzi nie chce podpisywać, odchodzą obrzydzeni. Udało mi się zebrać cztery podpisy przez tę godzinę"
- poinformował w filmie, który opublikowano w mediach społecznościowych.