Mężczyzna, który - jak sam twierdzi - był w latach dziewięćdziesiątych wykorzystywany seksualnie przez duchownego z zakonu dominikanów, złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez praskiego arcybiskupa, kardynała Dominika Dukę. Hierarcha odpowiedział, że sprawą tą zajmował się już 25 lat temu, doprowadzając do konfrontacji pokrzywdzonego z duchownym. Rzecznik kardynała zapewnił, że arcybiskup praski będzie współpracował z organami ścigania.
Zawiadomienie głosi, że Duka jako ówczesny przełożony czeskich dominikanów jest współodpowiedzialny za te czyny dominikańskiego duchownego, gdyż "nie zapobiegł im". O zawiadomieniu poinformował Jan Rozek z organizacji "O czysty kościół", która pomaga ofiarom seksualnego wykorzystywania przez duchownych.
„Kardynał może być odpowiedzialny za nieprzeszkodzenie w popełnieniu czynów przestępczych oraz pomaganie sprawcom w uniknięciu śledztwa i sprawiedliwego procesu”
– cytował Rozek tekst zawiadomienia. Dodał, że mówi ono również o tym, iż kardynał głosił wielokrotnie w mediach nieprawdę na temat poważnych przypadków wykorzystywania seksualnego w czeskim Kościele rzymskokatolickim.
Duka stał na czele czeskiej prowincji dominikanów od 1986 do 1998 roku. Ówczesnego 16-latka miał na początku lat 90. wykorzystywać w dominikańskim klasztorze w Pradze duchowny, którego wyświęcono na księdza w 1994 roku. Poszkodowany poinformował wtedy Dukę o całej sprawie, ale ten mu nie uwierzył. W 2006 roku sprawca stanął przed sądem kościelnym w związku z zarzutami molestowania zgłoszonymi przez inne osoby. Wyroku jednak nie doczekał, gdyż w 2007 roku zmarł.
Kard. Duka już wcześniej powiedział, że 25 lat temu zajmował się tą sprawą, doprowadzając do konfrontacji poszkodowanego z duchownym. Znalazł się jednak w sytuacji patowej, mając do czynienia z "twierdzeniami przeciwko twierdzeniom".
"Natychmiast skonsultowałem się z naszym kościelnym prawnikiem, który powiedział mi, że w tej sprawie nie można podjąć decyzji, ponieważ nie było pewności. Zachęcił mnie jednak, abym obydwu na ile to możliwe obserwował, a gdyby doszło do kolejnego incydentu podjął szybkie działania"
- napisał kardynał w liście do redaktora Roberta Břeštana.
Kardynał Dominik Duka podkreślił, że "z perspektywy czasu jest jasne, iż oskarżany zakonnik nie powinien zostać wyświęcony na diakona, a następnie kapłana" (święcenia przyjął w 1994 r.). Hierarcha podkreślił, że po opuszczeniu klasztoru już jako kapłan, duchowny ten dopuszczał się nadużyć seksualnych podczas posługi w parafii.
„Gdy tylko kolejny prowincjał dowiedział się o tym, zainicjował proces, który prowadził do jego wydalenia ze stanu duchownego. Wiele zeznań doprowadziło do szybkiego rozpoczęcia procesu kanonicznego w 2004 r. Dzięki nim prowincjał o. Alvarez Kodeda miał więcej informacji i mógł podjąć szybką decyzję, znajdował się w dogodniejszej sytuacji niż ja jako prowincjał ponad 10 lat wcześniej, kiedy było to tylko słowo przeciw słowu i przysięga przeciw przysiędze”
- stwierdził Dominik Duka.
Rzecznik kard. Duki Romuald Sztiepan Rob zapewnił, że arcybiskup jest w pełni gotowy współpracować z wymiarem sprawiedliwości, ale nie będzie się wypowiadał na temat tej dotąd nierozstrzygniętej sprawy.
Czeska prowincja dominikańska poinformowała w kwietniu, że dominikanie podejrzewają około sześciu członków swej wspólnoty o to, iż w latach 90. i w pierwszej dekadzie obecnego stulecia mogli się dopuścić wykorzystywania seksualnego. Większość tych czynów popełniono wobec osób starszych niż 18 lat, w jednym przypadku wiek ofiary był niższy niż 15 lat. W razie zebrania wystarczających dowodów wszczynano wobec sprawcy proces kanoniczny, zmierzający do zasuspendowania go oraz odizolowania od dalszych potencjalnych ofiar. W żadnej z tych spraw nie doszło do uruchomienia świeckiego postępowania karnego.