Do zdarzenia doszło pod koniec marca ub.r. w Tudorowie pod Opatowem, w domu, w którym bracia wspólnie mieszkali. Jak wynika z ustaleń prokuratury, doszło między nimi do kłótni. W jej trakcie Wojciech Z. zadał bratu, używając „ustalonego narzędzia”, serię ciosów. Mężczyzna zmarł w wyniku poniesionych obrażeń.
W toku śledztwa Wojciech Z. przyznał się do popełnienia przestępstwa. Z uzyskanej opinii sądowo-psychiatrycznej wynika, że w czasie popełniania zarzucanego mu czynu miał ograniczoną w stopniu znacznym zdolność do pokierowania swoim postępowaniem.
W trakcie procesu Wojciech Z. potwierdził wcześniejsze wyjaśnienia złożone w śledztwie, z których wynika, że do kłótni pomiędzy nim a bratem dochodziło już od dłuższego czasu, a głównym powodem konfliktów była ich sytuacja finansowa. - Brat prowokował mnie od dawna, natomiast ja nigdy wcześniej go nie pobiłem – mówił oskarżony.
Podkreślił, że w dniu zdarzenia jego brat spożywał alkohol. - Gdy wszedłem do domu Maciek stał przy stole i jak mnie zobaczył, to wziął ze stołu nóż. Odwrócił się do mnie, trzymając w prawej ręce nóż o ostrzu długości około 20 cm, powiedział do mnie „zaszlachtuje cię” – opowiadał Wojciech Z. Dodał, że chcąc się bronić, chwycił do ręki drewniany kołek i zadał nim bratu kilkadziesiąt ciosów w głowę, ręce oraz tułów.
Dziś podczas mów końcowych prokurator zaznaczył, że oskarżony w trakcie kłótni był trzeźwy, mógł w każdej chwili uciec, ponadto zadał bratu mnóstwo uderzeń, a całe zdarzenie trwało przez długi czas, co przemawia za tym, iż nie była to z jego strony obrona konieczna. - Czas w jakim udał się do sąsiadów, żeby zadzwonić po pogotowie, to było kilka godzin od zdarzenia. Zeznania świadków, którzy widzieli wtedy oskarżonego wskazują, że nie był zdenerwowany, był spokojny, działał, można rzec, „na zimno” – mówił prokurator.
Wniósł o wymierzenie Wojciechowi Z. kary 25 lat więzienia oraz zasądzenie wobec niego kosztów postępowania.
Obrońca oskarżonego podkreślił, że w jego ocenie decydujące znaczenie dla samego zamiaru, zachowania się jego klienta była ograniczona poczytalność Wojciecha Z., o której świadczy opinia psychiatryczno-psychologiczna. - Oskarżony w swoich wyjaśnieniach, co do tych okoliczności ściśle związanych z samym atakiem, mówi: „dostałem jakiegoś szału, nie mogłem się powstrzymać”. - Ciąg tych zdarzeń, przynajmniej ten fragment, gdzie oskarżony jest bardzo agresywny, powoduje te liczne obrażenia u pokrzywdzonego, w mojej ocenie pozostają w bardzo ścisłym związku z diagnozą lekarzy specjalistów, co do ograniczonych zaburzeń osobowości – zaznaczył obrońca.
Wniósł o zmianę kwalifikacji prawnej czynu i uznanie tego zdarzenia jako spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, czego następstwem była śmierć pokrzywdzonego.
Ze względu na zawiły charakter sprawy ogłoszenie wyroku zostało zapowiedziane przez sąd na 24 kwietnia.