- Nawet wychodząc z pokoju, gdzie prokurator przedstawiał mi ostatnio zarzuty, dwóch konwojentów zakuło mnie w kajdanki, by zaprowadzić mnie do toalety w Prokuraturze Krajowej. To był dla mnie kolejny absurd. Naprawdę, nie pobijałbym tych funkcjonariuszy policji, nie uciekałabym - powiedziała Karolina Kucharska, druga z uwolnionych dziś urzędniczek, na antenie TV Republika.
Karolina Kucharska, podobnie jak Urszula Dubejka, została dziś wypuszczona na wolność. Kaucję za obie byłe urzędniczki resortu sprawiedliwości wpłacił Michał Rachoń, dyrektor programowy TV Republika.
Kucharska na antenie TV Republika została zapytana przez Danutę Holecką o sposób traktowania jej przez strażników więziennych.
"Nie nazywałabym tego rozmową, bo to jest na zasadzie, że otwiera się furta i otrzymuje się posiłek i nie ma możliwości, że ja bym chciała porozmawiać, drzwi się zamykają. Trzeba szybko powiedzieć, co by się chciało zaanonsować czy dać karteczkę z prośbą o możliwość uczestniczenia w mszy czy spotkanie z wychowawcą"
Następnie opowiedziała o sytuacji, która wydarzyła się niedawno w budynku Prokuratury Krajowej.
"Nawet ostatnia sytuacja, gdy byłam z moimi dwoma obrońcami w prokuraturze, gdzie były zmieniane mi zarzuty nawet wychodząc z pokoju, gdzie prokurator przedstawiał mi zarzuty dwóch konwojentów zakuło mnie w kajdanki, by zaprowadzić mnie do toalety w Prokuraturze Krajowej. To był dla mnie kolejny absurd, że w Prokuraturze Krajowej, która tego dnia sprawdzała wszystkich, którzy wchodzili do budynku, fakt zakucia mnie w kajdanki, bym z pokoju prokuratorskiego przeszła 30 metrów do toalety? Naprawdę, nie pobijałbym tych funkcjonariuszy policji, nie uciekałabym. Czy to ludzkie traktowanie?"