W nocy z piątku na sobotę doszło do pożaru toi-toia przy domu posła Platformy Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy. Sprawa była tak „poważna”, że polityk Platformy Obywatelskiej nie wezwał nawet straży pożarnej. Nie omieszkał za to złożyć na policji zawiadomienia o... usiłowaniu zabójstwa.
CZYTAJ WIĘCEJ: Brejza przerywa milczenie ws. #ToiToiGate. „Widok był przerażający”
Policja zatrzymała mężczyznę, który miał wywołać pożar przy kamienicy w Inowrocławiu, w której mieszka poseł PO Krzysztof Brejza. Przedstawiono mu zarzut nieumyślnego spowodowania pożaru.
Mężczyznę zatrzymali wczoraj późnym popołudniem policjanci z Bydgoszczy i Inowrocławia. To 50-latek. Do późnego wieczora był rozpytywany, a dzisiaj zostanie doprowadzony do prokuratury – wyjaśniła policja.
RMF FM ustaliło, że jest to mieszkaniec kamienicy, w której mieszka poseł Brejza, a przy której doszło do pożaru m.in. toi-toia. Podejrzanym jest Sławomir M. Został zatrzymany poza miejscem zamieszkania, gdyż "ulotnił" się z niego po wywołaniu pożaru.
PAP ustalił nieoficjalnie, że mężczyzna przyznał się do winy. Wczoraj mężczyźnie przedstawiono zarzut dotyczący nieumyślnego spowodowania pożaru.
Podczas przesłuchania zeznał policjantom, że nieumyślnie podpalił toi-toi niedopałkiem papierosa – informuje RMF FM.
Wczoraj po 18:00 policjanci z KWP w Bydgoszczy i z Inowrocławia zatrzymali 50-latka. Mężczyzna może mieć związek z pożarem, do którego doszło w Inowrocławiu w nocy z 25/26 maja. Trwają czynności. Będzie doprowadzenie do prokuratury.
— KWP w Bydgoszczy (@KWPwBydgoszczy) 29 maja 2018