"Przede wszystkim, my jako młodzi narodowcy nie pozwolimy na zgaszenie tego ognia, jakim jest Marsz Niepodległości. Nie damy zgasić ognia polskiego patriotyzmu. Panie Bodnar, Panie Tusk, proszę o kilka kroków wstecz. Proszę zostawić Marsz Niepodległości. Mamy nadzieję, że on się odbędzie" - apelowali do koalicji 13 grudnia młodzi patrioci zebrani pod siedzibą stowarzyszenia Marszu Niepodległości, w której w dalszym ciągu obecne są służby.
Sąd Okręgowy w Warszawie przedłużył o kolejne trzy miesiące areszt. Pełnomocnik księdza mec. Michał Skwarzyński podkreślił na antenie Republiki, że na sali prokurator przyznał, że w sprawie nie pojawiły się żadne nowe wątki. "To jest skandal. To pokazuje, że żyjemy w państwie, w którym praworządność nie działa. W kraju, w którym łamane są prawa człowieka i obywatela. Z całą pewnością powinny zająć się tym instytucje europejskie, zarówno OBWE, jak i myślę, że będzie także skarga do Europejskiego Trybunału Spraw Człowieka" - skomentował w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Marek Ast, poseł Prawa i Sprawiedliwości, radca prawny.
W poniedziałek polskie społecznościówki do czerwoności rozgrzała sprawa niedzielnego silent disco, które odbyło się na "apolitycznym" ponoć Campusie Polska Przyszłości w Olsztynie. Młodzi ludzie bawili się tam żywiołowo do niezwykle wulgarnej przeróbki popularnego tanecznego hitu, nagranej ongiś przez patostreamera. Jej treść wzywała zwolenników opozycji do "wypier***" z Polski, a refren nakazywał "je*** PiS". Na nagraniu, które wyciekło do mediów, widać że do "hitu" bawili się m. in. Sławomir Nitras i Adam Szłapka. Dziś, kiedy wybuchł skandal, umniejszają swój świadomy udział w imprezie.