Sąd pierwszej instancji skazał ponownie redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie” Tomasza Sakiewicza w procesie wytoczonym mu przez męża Ludmiły Kozłowskiej, szefowej Fundacji Otwarty Dialog, Bartosza Kramka. Sąd rejonowy ponownie nie przesłuchał świadków… za wyjątkiem Kramka, mimo że sąd apelacyjny w orzeczeniu, będącym skutkiem odwołania, takowe nakazał.
- Sąd doszedł do wniosku, że świadkowie nie są potrzebni, ale również nie zdecydował się na przesłuchanie samego Tomasza Sakiewicza, który jest stroną tego postępowania. Przesłuchano natomiast Bartosza Kramka - powiedział nam mec. Lew Mirski.
Jak widać, przesłuchanie pana Kramka ma większą wagę dla sprawy, niż przesłuchanie pozwanego – dodał.
Adwokat zapowiedział kolejne odwołanie od dzisiejszej decyzji sądu.
- Myśmy to już raz zaskarżyli i sąd apelacyjny nakazał przeprowadzenie postepowania dowodowego, a sąd okręgowy uznał, że widocznie jest to niepotrzebne – wyjaśnił.
- Zaskarżymy ten wyrok ponownie do sądu apelacyjnego i mam nadzieję, że sąd dojdzie do takiego samego wniosku, do jakiego doszedł poprzedni sąd apelacyjny
- powiedział mec. Mirski.
Chodzi o okładkę tygodnika o „nowej kampanii wrześniowej”, na której znalazł się m.in. Bartosz Kramek. - My pokazaliśmy tylko, co znaczy „kampania wrześniowa” w języku i rozumieniu polskim. Tym bardziej, że chodziło o obalenie rządu przez siły finansowane z zewnątrz, przez Rosję i Niemcy – mówił przed pierwszą odsłoną procesu Sakiewicz.
Za tę okładkę szef fundacji Otwarty Dialog podał nas do sądu. GP już dwa lata temu pisała o jego związkach z Rosją i niemieckimi pieniędzmi pic.twitter.com/FX2alut3pQ
— Tomasz Sakiewicz (@TomaszSakiewicz) April 23, 2019