Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Tomasz Łysiak dla Niezalezna.pl: Stefan Michnik – symbol niesprawiedliwej III RP [FELIETON]

Śmierć Stefana Michnika przypomina jak bardzo niesprawiedliwie z przeszłością Polski z epoki komunistycznej obeszła się ta nowa, wyśniona, przez wszystkich wyczekiwana, niepodległa i wolna III RP. Za tę niesprawiedliwość w dużej mierze odpowiada środowisko polityczne Adama Michnika – a w dużej mierze on sam, jako wieloletni szef „Gazety Wyborczej”. 

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska; By unknown-anonymous - Institute of National Remembrance Archive,commons.wikimedia.org

Właściwie już sam nekrolog Stefana Michnika, w którym naczelny „Wyborczej” żegna go pisząc: „wiele wycierpiał z mojego powodu, choć nie z mojej winy” jest – w opinii wielu – sformułowany w sposób skandalicznie odwracający sens, rangę, kierunek refleksji dotyczącej postaci tego stalinowskiego sędziego. Oto podsumowanie życia człowieka, który odpowiadał za cierpienia setek i za-mordowanie wielu istnień ludzkich w ramach procesów sądowych epoki stalinowskiej, dokonuje się słowami, które wskazują, iż to właśnie Stefan Michnik cierpiał, a zatem jemu winniśmy współczuć, czy też wobec niego kierować się empatią…

Dostrzegłem też jednak kilka apeli pisanych w duchu „dajcie spokój w chwili śmierci”, „de mortuis nihil nisi bene” itd. Szczytem był tu opis linka do wiadomości na Onecie o śmierci brata redaktora naczelnego GW, które ktoś obsługujący fejsbukowe konto wiadomości tego portalu, opatrzył komentarzem „Bardzo smutna wiadomość”. Dopiero po protestach internautów ten wpis zastąpiono innym. Pisano także, iż hasła w stylu „przeproś za brata” to przejaw chamstwa…

Tymczasem… A no właśnie – wszystko byłoby na miejscu i można by podkreślać, że nie powinno się obarczać nikogo winami brata (wszystko jedno – przyrodniego czy nie), gdyby nie to, iż to właśnie Adam Michnik, wraz z całym aparatem medialnym i bliskim mu środowiskiem politycznym stał za polityką grubej kreski, za wybielaniem morderców, katów, ubeków, komunistycznych łotrów. To Adam Michnik tak ustawił linię redakcyjną „Gazety Wyborczej”, by ta zamiast piętnować zło czynione przez całe dekady komunistycznych rządów w Polsce, rządów z nadania sowieckiego, wybaczała im w imieniu wszystkich Polaków – wbrew Herbertowskiemu wskazaniu, iż czasem w imieniu innych wybaczać nie wolno.

Notabene Herbert swoje zdanie o Michniku wypowiedział w sposób zdecydowany i mocny. Po śmierci Pana Cogito „Gazeta” w odwecie zaczęła poecie przypisywać psychiczne schorzenia. Odwrócono porządki – zamiast przywracać pamięć o bohaterach i ofiarach zajęto się usprawiedliwianiem sprawców. Generał Jaruzelski – „człowiekiem honoru”! Ta polityka odwracania „kota ogonem” na polu historii zresztą dokonywała się i dokonuje na łamach gazety Michnika na wielu obszarach, wpisując się w coś, co nazwano „pedagogiką wstydu” – tu jest miejsce na obsesyjne szukanie antysemityzmu w Polakach, szkalowanie AK i Żołnierzy Niezłomnych, dawanie pola takiej narracji o roli Polski i Polaków w trakcie wojny, w której mieliby oni być współsprawcami Holocaustu. 

Nekrolog Stefana Michnika i jego treść – w tym kontekście – przestaje być tylko prywatną sprawą jego brata, jest częścią bowiem trwającej od dawna narracji. A to, że stalinowskiego sędziego nigdy nie ukarano jest w jakiejś mierze symbolem porażki, jaką na polu sprawiedliwości dziejowej poniosło państwo polskie od chwili obalenia komunizmu. Niestety w Polsce obalono komunizm, lecz nie obalono komunistów. I to jest zasadniczy problem związany ze specyfiką transformacji – zamiast moralnego uporządkowania, w procesie narodzin III RP dokonano usprawiedliwienia i uwłaszczenia ludzi powiązanych z systemem, posługując się mechanizmem kłamstwa założycielskiego.

Za umocowanie ideologiczne, intelektualne i medialne tego kłamstwa odpowiada Adam Michnik, jego gazeta i bliskie mu środowisko polityczne. Stąd jego słowa podkreślające cierpienia zmarłego brata – odpowiedzialnego za skazywanie wielu osób na wyrok śmierci lub długoletnie więzienie w procesach Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie (przypominam za IPN) z „udziałem Stefana Michnika jako przewodniczącego składu lub sędziego orzekającego” – odbieram jako skrajnie nieuczciwe. Michnik robi to konsekwentnie, zgodne z linią, którą znamy od lat. To nie ofiary stalinowskiego sędziego mają wołać o pamięć i empatię, nie major Zefiryn Machalli, nie major Andrzej Czaykowski, nie major Karol Sęk czy kapitan Edward Gubała, tylko sam sędzia winien wzbudzać w ludziach współczucie, gdyż… cierpiał. 

Tak jak nie skazano nigdy Stefana Michnika, tak też stało się z wieloma innymi, którzy nigdy nie ponieśli należnej im kary. Wielu z nich zmarło nie doczekawszy procesów, lub unikając skazania. Wielu pochowano na Powązkach, niektórych z honorami. 

W sumie, w jakiejś mierze, miał rację redaktor Onetu – „to bardzo smutna wiadomość”. Bardzo smutną wiadomością dla Polaków jest fakt, iż udało się i udaje „Gazecie Wyborczej” tak otumanić czytelników, iż ci widzą człowieka w sprawcy i w zbrodniarzu, a tak trudno dostrzec im go w ofia-rach i prawdziwych bohaterach. 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Adam Michnik #Stefan Michnik

Tomasz Łysiak