- Jeszcze w tym tygodniu rozpoczną się prace nad budową płotu na granicy polsko-białoruskiej. Budowany będzie z zasieków na wysokość 2,5 metrów - poinformował wizytujący granicę polsko-białoruską szef MON Mariusz Błaszczak. Jak dodał, podwojona zostanie liczba żołnierzy do dwóch tysięcy. - Są to działania, które zapewnią Polsce bezpieczeństwo - powiedział.
Szef MON podkreślił, że jednym z celów jego wizyty na granicy polsko-białoruskiej jest decyzja dotycząca wzmocnienia granicy.
- Wzmocnienie granicy polegać będzie na budowie płotu, który będzie ustawiony wzdłuż tych wojskowych zasieków
- poinformował minister Błaszczak.
"Jeszcze w tym tygodniu rozpoczną się prace, które będą polegały na budowie płotu" - dodał.
Szef MON poinformował, że płot będzie miał 2,5 m wysokości i zbudowany zostanie z takich zasieków z drutu kolczastego, jak funkcjonują obecnie, jednak ułożonych pierścień na pierścieniu.
Minister @mblaszczak: przyjechałem tu z dwóch powodów. Po pierwsze, chciałem podziękować żołnierzom za ich służbę na granicy 🇵🇱-🇧🇾.Te podziękowania są zasadne zwłaszcza wtedy, gdy żołnierze Wojska Polskiego są atakowani. pic.twitter.com/lq6jvmedQf
— Ministerstwo Obrony Narodowej 🇵🇱 (@MON_GOV_PL) August 23, 2021
Minister @mblaszczak: Drugi powód to przedstawienie opinii publicznej decyzji o wzmocnieniu granicy. Zostanie zbudowany płot wzdłuż zasieków, które okazały się zbyt słabe. W tym tygodniu rozpoczną się pracę nad budową płotu o wysokości ponad 2 m. Będzie stanowił solidną zaporę.
— Ministerstwo Obrony Narodowej 🇵🇱 (@MON_GOV_PL) August 23, 2021
Jak dodał szef MON, "niebawem podwoimy liczbę żołnierzy na polsko-białoruskiej granicy do dwóch tysięcy".
Są to działania, które zapewnią Polsce bezpieczeństwo. Wzmacniamy granicę państwa, zarówno jeśli chodzi o ogrodzenie, jak również żołnierzy, którzy wspierają Straż Graniczną
- wskazał.
Błaszczak, odnosząc się do sytuacji na pograniczu, ocenił, iż "mamy do czynienia z wojną hybrydową". "Mamy do czynienia z atakiem na Polskę. Jest to próba wywołania kryzysu migracyjnego" - dodał szef MON.
Według niego, "Europa widziała z czym to się wiąże w 2015 roku". Wtedy - jak mówił - "uruchomiony został szlak bałkański; teraz jest taka próba uruchomienia szlaku właśnie przez Polskę". "Nie zgadzamy się, nie pozwolimy na to, żeby handlarze ludźmi wykorzystywali naiwność i łatwowierność tych, którzy najpierw samolotami są przerzucani na Białoruś, a potem idą tu, na granicę z Polską, licząc na to, że przejdą do Unii Europejskiej, że sforsują granicę i poprawią swój status materialny" - powiedział Błaszczak.
Nie zgadzamy się na to, żeby triumfowali handlarze ludźmi. Nie zgadzamy się na to, żeby to wszystko, co jest wykonywane, niewątpliwie przez reżim Łukaszenki zatriumfowało. Nie zgadzamy się na to, żeby taki kryzys mógł dotknąć Rzeczpospolitą Polską
- podkreślił minister obrony narodowej.
Zwrócił uwagę, że reżim Łukaszenki jest blisko związany z Moskwą. "Pamiętamy, co wydarzyło się w Gruzji w 2008 albo na Ukrainie w roku 2014. Nie pozwolimy na stworzenie szlaku przerzutu migrantów przez Polskę do Unii Europejskiej" - powtórzył Błaszczak.
Minister obrony narodowej zaznaczył również, że opozycja litewska, nie przyjeżdża na granicę, nie przeszkadza – w przeciwieństwie do opozycji w Polsce - funkcjonariuszom litewskiej Straży Granicznej w pełnieniu ich obowiązków.
Niestety w Polsce mamy opozycję totalną, która jak widać niczego się nie nauczyła, żadnych wniosków (z historii) nie wyciągnęła
– podkreślił szef MON.
Szef MON mówił także o konsekwencjach przełamania szczelności granicy i stworzenia szlaku przerzutu migrantów do Europy. "Te konsekwencje można łatwo odtworzyć na zdjęciach z 2015 roku. To są konsekwencje dramatyczne dla bezpieczeństwa" – zauważył.
Jak podkreślił szef MON, "za kryzysem migracyjnym idą zamachy terrorystyczne". "Wszystko co działo się Belgii i we Francji, to jest konsekwencją tego kryzysu migracyjnego jaki dotknął Europę Zachodnią" – stwierdził.
Obronimy Polskę przed tymi konsekwencjami
– podsumował.