Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Kolejny popis podczas inauguracji roku. "Na granicy giną ludzie", "prezydent ma krew na rękach"

Przerwali wystąpienie premierowi, przeszedł czas na wystąpienie szefowej kancelarii prezydenta Grażyny Ignaczak-Bandych. "Żaden człowiek nie jest nielegalny", "prezydent ma krew na rękach" - padało z sali podczas inauguracji roku akademickiego 2021/2022 na Uniwersytecie Warszawskim. Nie zabrakło też baneru (identyczny prezentowała Klaudia Jachira w Sejmie).

Jak informowaliśmy na naszych łamach, grupa aktywistów w czwartek przerwała przemówienie premiera Mateusza Morawieckiego na Uniwersytecie Wrocławskim. 

"Macie krew na rękach, stop torturom na granicy" - taki transparent mieli działacze, którzy protestowali przed Uniwersytetem Wrocławskim w obronie uchodźców. Jak się jednak okazało, ta demonstracja nie była jedyną, odbywającą się przy okazji wizyty szefa rządu.

Inna grupa wdarła się do sali, gdzie swoje przemówienie rozpoczął Mateusz Morawiecki. Zaczęli krzyczeć w stronę premiera. - Proponuję, żebyśmy porozmawiali sobie za chwilę, po uroczystości - odparł Morawiecki. - Zapraszam na rozmowę po uroczystości. 

Osoby, które przerwały uroczystość, domagały się "autonomii szkół wyższych". 

"Prezydent ma krew na rękach"

Tymczasem dowiadujemy się, że do podobnego incydentu doszło podczas inauguracji roku akademickiego na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie obrońcy uchodźców przerwali wystąpienie szefowej kancelarii prezydenta Grażyny Ignaczak-Bandych, która miała odczytać list od prezydenta Andrzeja Dudy.

"Żaden człowiek nie jest nielegalny, na granicy giną ludzie", "prezydent ma krew na rękach" - padało z sali.

Nie zabrakło też baneru (identyczny prezentowała Klaudia Jachira w Sejmie)" i słów: "Nie mamy innej możliwości, żeby przekazać panu prezydentowi poprzez panią, że zabrał ludziom prawo do wolności".

- Na scenie stoi pani, która przedstawia prezydenta, który obecnie jest człowiekiem, który ma krew na rękach

- mówiła aktywistka.

Grażyna Ignaczak-Bandych incydent skwitowała krótko: - Chcę wierzyć, że to co pani powiedziała, to nie do końca pani to rozumie.

 

 

 



Źródło: niezalezna.pl,

Magdalena Żuraw