Od wczesnych godzin porannych Klubowicze "Gazety Polskiej" z całej Polski jadą do Warszawy, by wziąć udział w zaplanowanej na godzinę 13:00 proteście przed Trybunałem Konstytucyjnym. Niestety, portal Niezalezna.pl otrzymuje na bieżąco doniesienia o problemach, z jakimi muszą zmierzyć się Klubowicze... W rozmowie z naszym portalem, jeden z Klubowiczów zrelacjonował, jak przebiegła inspekcja autokaru, którym jechali do Warszawy.
Już dziś o godzinie 13:00 środowiska patriotyczne z całej Polski spotkają się w Warszawie na Proteście Wolnych Polaków przed Trybunałem Konstytucyjnym. Organizatorzy tłumaczą, że szczególne miejsce demonstracji zobowiązało do sformułowania konkretnych celów: obrony demokracji, konstytucji, praworządności oraz instytucji państwowych (w tym szczególnie TK).
O ile niektóre Kluby "GP" są już niedaleko stolicy, w której protest się odbędzie, tak wiele z nich ma problem z dojazdem. Jest to spowodowane kontrolami autokarów - podobnie, jak wtedy, kiedy Polacy wybierali się na Protest Wolnych Polaków w ubiegłym miesiącu.
Takie informacje otrzymaliśmy m.in. od przewodniczącego Klubu "Gazety Polskiej" w Bydgoszczy.
"W Otłoczynie, między Bydgoszczą a Toruniem. Zatrzymali autobus jadący do Warszawy na protest pod TK. I jakoś tak się złożyło, że na miejscu była TVP3 Bydgoszcz..."
Podobna sytuacja wydarzyła się na trasie Starogard Gdański - Warszawa.
"Jeden autobus że Starogardu Gdańskiego nie dojedzie ponieważ inspekcja zatrzymała autokar za Toruniem i już ponad godzinę sprawdzają"
"Po raz pierwszy inspekcja drogowa zatrzymała nas już na bramkach Toruń-Lubicz. Wydawało nam się, że to będzie rutynowa kontrola. Kierowca powiedział, żebyśmy się nie martwili, bo wszystko będzie w porządku. Kazali nam jechać za swoim samochodem. Jechaliśmy ponad 15 km do miejscowości Otłoczyn. Spędziliśmy tam ponad 2 godziny. Przez 2 godziny trzymali grupę ponad 50 osób... Na pewno nie zdążymy dojechać na czas, ale wszyscy stwierdziliśmy, że mimo wszystko - chcemy tam być"