Nadmorskie miejscowości w Polsce przeżywają najazd turystów. Kwitnie też handel, a kupić można praktycznie wszystko. Także pamiątki, które są nacechowane wulgarnymi hasłami politycznymi. Wielkim zainteresowaniem ten towar się nie cieszy, ale sam fakt jego eksponowania jest bulwersujący.
Krynica Morska w ostatnich tygodniach przeżywa prawdziwe oblężenie turystów. Widać to szczególnie w centrum miasteczka, gdzie w godzinach popołudniowych ciężko znaleźć miejsce, by zatrzymać się na obiad bez długiego oczekiwania w kolejce. Pensjonaty i prywatne kwatery wywieszają tabliczki "brak wolnych miejsc". Polacy tłumnie ruszyli na nadmorskie wakacje.
Na plaży - sytuacja podobna. Jeżeli nie zajmie się miejsca o wczesnych godzinach porannych, nie ma co liczyć na możliwość opalania się nad brzegiem Bałtyku.
Taki najazd turystów sprzyja handlowi. Zadowoleni są ci, którzy prowadzą restauracje, sklepy z ciuchami czy pamiątkami. Sprzedaje się tu praktycznie wszystko. Ulice pozastawiane są straganami, których zawartość ma skusić zarówno dzieci, jak i dorosłych. Zapewne dla tej drugiej grupy przeznaczone były pamiątki, które znaleźć można na jednym ze stoisk. Jego zawartość przechodzi ludzkie pojęcie...
Co postanowiono sprzedać turystom? Przypinki w cenie 5 złotych. Nie byłoby w tym nic dziwnego (mogło być drożej), gdyby nie osobliwa treść przypinek. Od razu rzucają się w oczy charakterystyczne logotypy Strajku Kobiet. Choć inicjatywa praktycznie zgasła, turystom wciąż oferowane są znaczki z logo kojarzonym z Martą Lempart i jej koleżankami-aktywistkami. Ale to nie wszystko - pojawiają się też przypinki z charakterystycznie ułożonymi ośmioma gwiazdkami, oznaczającymi nic innego, jak wulgarne hasło "j***ć PiS". Są one wyraźnie eksponowane na stoisku i występują w różnej kolorystyce.
Jakby tego było mało - jest też przypinka z liściem konopi okraszona hasłem "jestem zawsze za" oraz kolejna przypinka - z napisem... "lubię swoją d**ę".
- Co oznacza ten napis? - pytam sprzedawczyni przy stoisku, pokazując na przypinkę z ośmioma gwiazdkami. Twierdzi, że nie wie i że "tylko tu pracuje". Jak dodaje, przypinki nie cieszą się zbyt wielkim zbytem, lepiej "idą" inne pamiątki. Może gdyby nie eksponować nachalnie politycznych treści byłoby zupełnie inaczej?