Gang Olsena 2.0. Polska w rękach fanatycznych nieudaczników Czytaj więcej w GP!

Brutalny atak na żonę prok. Ostrowskiego. Kulisy operacji, po której została inwalidką

Chodzę o kuli, mam ogromne problemy zdrowotne. [...] Wydano mi dożywotnie orzeczenie o niepełnosprawności. Byłam w lepszym stanie przed operacją - mówi w rozmowie z niezalezna.pl Anna Ostrowska. Żona prokuratora Michała Ostrowskiego została personalnie zaatakowana przez prorządowe media za śledztwo, w którym rzekomo "realizowano jej partykularne interesy".

Kobieta na sali szpitalnej
Kobieta na sali szpitalnej
zdjęcie ilustracyjne/ GROK - ilustracja wygenerowana przez sztuczną inteligencję

Gazeta Wyborcza i Onet - w tych mediach na przemian publikowano w ostatnich dniach oszczercze artykuły nt. Anny Ostrowskiej, żony Zastępcy Prokuratora Generalnego Michała Ostrowskiego. Prorządowi dziennikarze w zakłamany sposób przypominają śledztwo, które przed laty wszczęto po zawiadomieniu Ostrowskiej. Zapewne „zbiegiem okoliczności” publikacje ukazują się akurat w czasie, gdy prok. Ostrowski wszczął śledztwo ws. zamachu stanu.

Sprawa ma początek w 2019 roku. Wówczas w kwietniu żona prokuratora Ostrowskiego przeszła poważną operację ortopedyczną w Wojewódzkim Centrum Medycznym Kotliny Jeleniogórskiej. Niedługo potem - przekonana o popełnionych błędach w leczeniu - złożyła zawiadomienie do prokuratury. Śledztwo umorzono po pięciu latach, a przez cały ten czas sporządzono dwie ekspertyzy.

Pierwsze wnioski biegłych pojawiły się w 2022 roku. "Lekarze działali prawidłowo, nie było błędu" - uznano. Pełnomocnik Ostrowskiej wytknął wówczas rażące uchybienia, co poskutkowało wznowieniem procesowych czynności.

Śledztwo umorzono we wrześniu 2024 roku. Chwilę po tym trafiło w zasób „raportu częściowego zespołu prokuratorów do zbadania spraw pozostających w zainteresowaniu opinii publicznej” – publikacji skupiającej „najgłośniejsze skandale”, które obecnie neoprokuratura zamierza badać.

W cyklu oszczerczych tekstów nie ma słowa komentarza ze strony Anny Ostrowskiej. Ta do całej sprawy odnosi się w rozmowie z niezalezna.pl.

- Teksty są bardzo tendencyjne. Kreują mnie jako osobę roszczeniową i histeryczną, która oczekuje więcej niż ktokolwiek inny miałby prawo oczekiwać - rozpoczyna.

- Złożyłam zawiadomienie do prokuratury i miałam po prostu do tego prawo; tak jak pan i każdy inny obywatel - deklaruje.

- Nikt się do mnie nie zwrócił, gdy publikowano kolejne artykuły na mój temat. Domniemam, że nie chodzi o moje dobro, środki finansowe, które są tak bardzo wypominane, które pochłonęły dwie wykonane ekspertyzy przez biegłych. Chodzi wyłącznie o to, by uderzyć w mojego męża, psując przy okazji moje dobre imię

- słyszymy dalej.

Dopytywana o zarzucane naciski, które w sprawie miały występować, odpowiada:

„prokuratura wykonała swoje czynności, a mnie obarcza się za to odpowiedzialnością, sugerując, że dochodziło do jakichś wymuszeń. Śledztwo trwało pięć lat. Nic z tego nie mam, oprócz dodatkowych kłopotów. Gdyby mój mąż stosował jakiekolwiek naciski to czy trwałoby to pięć lat? To wprost dowód na to, że nic takiego nie miało miejsca. Absolutnie niczego takiego nie oczekiwałam. Miałam głębokie przeświadczenie, że zostałam skrzywdzona przez osoby, które zajmowały się moim zdrowiem”.

"Jestem inwalidką na rencie"

Odnosi się do swojego stanu zdrowia. - Wszyscy są niewinni, operacja się udała, tylko pacjent „umarł”… Tak mniej więcej wygląda moja sytuacja. Osoby czytające te artykuły mogą odnieść wrażenie, że jestem niezadowolona, bo od czasu do czasu mam dyskomfort bólowy - przyznaje.

I dalej:

„jestem prawdziwą inwalidką. Chodzę o kuli, mam ogromne problemy zdrowotne. Moja noga nie funkcjonuje tak, jak powinno funkcjonować. To nie jest kwestia tymczasowego dyskomfortu. Jestem inwalidką na rencie. Mam dożywotnie orzeczenie o niepełnosprawności. Czegoś takiego nie rozdają na ulicy. Muszą być ku temu odpowiednie przesłanki”.

Deklaruje, że była w lepszym stanie przed operacją. - Noga się zginała, choć występowały permanentne dolegliwości bólowe. Również kulałam, również chodziłam z laską. Dlatego poddałam się operacji wstawienia endoprotezy. Nic nie zostało naprawione, wręcz przeciwnie - słyszymy.

Przyznaje, że w śledztwie sporządzono dwie ekspertyzy. - Drugą tylko i wyłącznie dlatego, że pierwszą sporządzono skandalicznie. To nie moja opinia, a zdanie prawników - mówi nam Ostrowska.

Na koniec wytyka prok. Annie Zimoląg z Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu, że ta podała do informacji publicznej fakty dotyczące personaliów, stanu zdrowia i szczegóły odbytej operacji.

Potwierdza, że jej pełnomocnik złożył zażalenie na decyzję o umorzeniu śledztwa. Obecnie oczekuje na decyzję sądu.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Adam Bodnar #Michał Ostrowski #Anna Ostrowska

am,mt