- Szokująca publikacja, jeśli to prawda, to wstyd i żenada - ocenił publikację "Gazety Polskiej" dotyczącą tego, co Włodzimierz Cimoszewicz zostawił w wynajmowanej przez siebie leśniczówce, Ryszard Czarnecki - eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości, warszawska "dwójka" PiS w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego.
„Gazeta Polska” ujawniła, jak Włodzimierz Cimoszewicz porzucił wynajmowaną przez lata leśniczówkę w Puszczy Białowieskiej. Pozrywał nawet boazerię.
W ocenie eurodeputowanego Prawa i Sprawiedliwości Ryszarda Czarneckiego, który był gościem Katarzyny Gójskiej w "Sygnałach Dnia" Radiowej Jedynki to "szokująca publikacja, jeśli to prawda, to wstyd i żenada".
Szczerze mówiąc sytuacja, w której lider listy Koalicji Europejskiej w Warszawie, były postkomunistyczny premier jest bohaterem memów i ludzie piszą "Włodzimierz >>boazeria<< Cimoszewicz" nie jest dla Cimoszewicza komfortowa
- ocenił.
Ryszard Czarnecki podkreślił, że kandyduje z Warszawy, a jego rywalem jest właśnie Cimoszewicz.
Natomiast jest to sytuacja w której chciałbym, żeby politycy kojarzyli się - oczywiście można się z nimi nie zgadzać, ale należy ich szanować - ta publikacja bardzo uderza w wizerunek pana Cimoszewicza, a on nie reaguje. Zdjęcia są porażające
- dodał eurodeputowany.