Polska Agencja Kosmiczna przekazała raport dotyczący rakiety Falcon 9 na dwa adresy w MON. Jeden faktycznie – jak twierdził minister Władysław Kosiniak-Kamysz - był nieaktywny i drugi - aktywny, co przemilczał. Informację o zagrożeniu otrzymał na czas Departament Innowacji. Kieruje nim pełnomocnik ministra ds. przestrzeni kosmicznej.
Co więcej, według informacji Niezależna.pl, raport, który dotarł do Departamentu Innowacji, został zignorowany. W tym czasie pełnomocnik był na urlopie. Były zastępujące go osoby, ale pokpiły sprawę – mówią nam źródła w MON.
Poprosiliśmy o wyjaśnienia ministerstwo. Te potwierdziło nam fakt wysłania maila na aktywną skrzynkę – do Departamentu Innowacji. Jednak ta – jak to barwnie określił resort – „nie działała w systemie powiadomienia”.
Departament Innowacji odpowiada (cytat za stroną MON) za „obsługę i merytoryczne wsparcie Pełnomocnika Ministra Obrony Narodowej do spraw przestrzeni kosmicznej”. Szefem departamentu i jednocześnie pełnomocnikiem jest gen. Marcin Górka.
POLSA wysłała raport dot. Falcon 9 na dwie skrzynki email w resorcie obrony narodowej. Żadna ze skrzynek nie była operacyjna (nie działała w systemie powiadamiania). W związku z powołaniem ARGUS (Agencja Rozpoznania Geoprzestrzennego i Usług Satelitarnych), do POLSA został przekazany we wrześniu 2024 r. adres nowej skrzynki do powiadamiania operacyjnego, który od września 2024 r. był wykorzystywany przez PAK
– tłumaczy się MON.
Zapytaliśmy, co Departament Innowacji zrobił z przekazanym przez POLSA mailem. Z odpowiedzi wynika, że literalnie – nic.
POLSA wysłała informacje na skrzynkę, która nie działała w systemie powiadamiania. Po powołaniu ARGUS operacyjna wymiana informacji dot. zdarzeń w przestrzeni kosmicznej i ich raportowania powinna się odbywać (i odbywała się do 13.02.2025 r.) uzgodnionym z POLSA i aktywowanym we wrześniu 2024 r. kanałem. W środę 19.02 2025 r. po telefonie z resortu obrony narodowej POLSA poinformowała o przesłaniu przedmiotowej wiadomości na inny adres niż wskazany przez ARGUS, czyli na nieoperacyjną skrzynkę
– twierdzi MON.
Zupełnie osobną sprawą jest to, że raport został wysłany przez Polską Agencję Kosmiczną, w ustalonym procedurami trybie, również do Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Powinno zaalarmować resztę administracji państwowej o tym fakcie. Tak się nie stało.
O tym, że szczątki rakiety mogą spaść na terytorium Polski nie wiedziała, ani straż pożarna, ani policja.
Policja nie otrzymała informacji o zagrożeniu płynącym z wejścia w atmosferę elementów rakiety Falcon 9 od Polskiej Agencji Kosmicznej, a także z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji i Rządowego Centrum Bezpieczeństwa
– poinformowała portal Niezależna.pl Komenda Główna Policji.
Zawiodło więc wszystko…..z wyjątkiem Polskiej Agencji Kosmicznej, którą obarczono całą winą.
Tak ze sprawy tydzień temu tłumaczył się szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
"Był problem komunikacyjny z Polską Agencją Kosmiczną, która nie przekazała nam skutecznie tych informacji wcześniej" — powiedział. Tłumaczył, że resort od pół roku nie korzysta z podanego przez POLSA adresu mailowego (mówił tylko o jednym - red.). Przyznał, że rozmawiał w tej sprawie z szefem Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Jak zaznaczył, w tym przypadku "systemy alarmowe nie zostały podniesione, o czym MON nie miał informacji".