Mężczyzna, który miał wręczyć pieniądze za zszycie rany operacyjnej w taki sposób, by wyglądało to jak najbardziej estetycznie opowiedział o kulisach swojego pobytu w szpitalu dziennikarzom „Gazety Polskiej”. Ordynatorem oddziału, na którym miało to miejsce, był wówczas dr Tomasz Grodzki. Jak dowiedział się portal niezalezna.pl, cytowany w „Gazecie Polskiej” pan Marek złożył już w tej sprawie zeznania.
„Pan Marek przebywał prawie dwa miesiące na oddziale torakochirurgii szpitala w Szczecinie-Zdunowie, gdzie ordynatorem był dr Tomasz Grodzki. Za to, by po operacji szyto mu ranę tak, żeby „nie wyglądał jak Frankenstein”, zapłacił 500 złotych. O żadnej fundacji nie było mowy. Według niego za pieniądze można tam było sobie kupić lepszą opiekę, załatwić przyjęcie do szpitala, a także mieć szpitalną salę tylko dla siebie”.
- czytamy na łamach tygodnika „Gazeta Polska”.
[polecam:https://niezalezna.pl/307047-500-zlotych-zeby-nie-wygladal-jak-frankenstein-nowy-swiadek-o-sytuacji-w-szpitalu-w-zdunowie ]
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki odnosząc się do kolejnych ujawniancyh przez media informacji w tej sprawie mówił o „anonimach”.
Spore zainteresowanie wzbudziła natomiast opublikowana na łamach portalu niezależna.pl informacja, z której wynikało, że w szpitalu Szczecin-Zdunowo na oddział, na którym leczono płuca, trafił pacjent... ze zrośniętym napletkiem. Cały tekst ukazał się w najnowszym wydaniu „Gazety Polskiej”, a na łamach niezalezna.pl opublikowaliśmy nagranie pacjenta, który o wszystkim opowiedział dziennikarzom tygodnika.
Z naszych ustaleń wynika także, że do prokuratury zgłosiło się już kilkanaście osób, które w swoich zeznaniach opowiadały o zdarzeniach mogących nosić znamiona korupcyjne w tej placówce. Prokuratura jednak nie postawiła jeszcze nikomu zarzutów, a marszałek Grodzki odrzuca wszelkie oskarżenia.