Podczas gdy ciągle powtarza się hasła o potrzebie ochrony klimatu i odejścia od palenia węglem w elektrowniach, Niemcy otwierają kolejną elektrownię węglową. Nie słychać jednak tak głośnych protestów ekologów, jak ma to miejsce w Polsce. Czyżby niemieckie elektrownie węglowe były jednak bardziej ekologiczne niż w sąsiednich krajach?
W Ostrołęce na Mazowszu w ubiegłym roku rozpoczęła się budowa elektrowni węglowej, która ma być ostatnią tego typu elektrownią w naszym kraju. Jej budowa wzbudza ogromne kontrowersje, a to za sprawą protestów organizacji ekologicznych. Często powołują się one na politykę naszych zachodnich sąsiadów - Niemiec, którzy zapowiadają systematyczne odchodzenie od węgla.
Protesty ekologów stają się coraz bardziej widoczne. Niedawno doszło do podrobienia plakatów banku PKO BP. W Poznaniu zawisły broszury niemal identyczne jak reklamy banku, ale... zawierające hasła przeciwko finansowaniu elektrowni w Ostrołęce. Bank zapowiedział, że z autorami "fałszywek" spotka się w sądzie.
Sugerowanie, że Polska pod względem źródeł energii jest zaściankiem Europy, okazuje się jednak dość mocno na wyrost. Kolejna elektrownia węglowa rozpoczyna działalność... w Niemczech.
"Opalana węglem kamiennym elektrownia Datteln IV w Zagłębiu Ruhry, jedyna budowana obecnie w Niemczech siłownia tego rodzaju, zostanie częściowo przyłączona do sieci w pierwszym kwartale 2019 roku"
- poinformował jej inwestor, spółka energetyczna Uniper.
Utworzona przez niemiecki rząd komisja węglowa zaleciła, by nie rezygnować z uruchamiania "już zbudowanych, ale jeszcze niewprowadzonych do eksploatacji elektrowni" i by podejmować z ich właścicielami rozmowy na ten temat. Dyrektywa komisji odnosi się w praktyce tylko do Datteln IV.
Z wiadomości, którą Uniper umieścił w witrynie jawności niemieckiej giełdy prądu elektrycznego EEX, wynika, że pierwsze przedsięwzięcia synchronizujące nową elektrownię z siecią przesyłową zaplanowano na styczeń. Jak oświadczył rzecznik koncernu, pełne uruchomienie obiektu spodziewane jest latem - o czym już wcześniej informował branżowy serwis Energate Messenger.
Elektrownia Datteln IV ma mieć moc około 1100 megawatów. Jej budowa rozpoczęła się w 2007 roku i miała się zakończyć jeszcze w roku 2011, ale udaremniły to powodowane usterkami przestoje.
Organizacje ekologiczne, krytykujące powstanie elektrowni Ostrołęka C, na razie nie zabrały głosu w tej sprawie. Czy niemiecka polityka energetyczna doczeka się równie ostrej krytyki, jak ta w naszym kraju? To pytanie w tym momencie pozostaje bez odpowiedzi.