PKO Bank Polski będzie bronił dobrego imienia na drodze sądowej. Chodzi o fałszywe plakaty, jakie ktoś zamieścił m.in. na jednym z poznańskich przystanków autobusowych. Sugerowały one udział banku w inwestycjach, w których tak naprawdę udziału nie bierze. "Niedopuszczalne, wręcz skandaliczne jest podszywanie się pod bank" - usłyszeliśmy w PKO BP.
Fałszywe plakaty, stylizowane na reklamy PKO Banku Polskiego, a zawierające tezy, które mogą ewidentnie szkodzić bankowi, zostały zamieszczone m.in. na jednym z poznańskich przystanków autobusowych. O sprawie poinformowała "Gazeta Wyborcza". Na plakatach sugeruje się, że bank finansuje "katastrofę ekologiczną", m.in. w postaci węglowej elektrowni Ostrołęka C.
Skontaktowaliśmy się z bankiem, by wyjaśnić tę sytuację.
- Plakaty zawierają szereg nieprawdziwych informacji, z tezą, jakoby PKO Bank Polski finansował budowę elektrowni Ostrołęka C na czele. Do ich rozpowszechniania przyznała się jedna z organizacji.
- poinformowała portal Niezalezna.pl Aneta Strynik-Chaber z PKO Banku Polskiego.
- Niedopuszczalne, wręcz skandaliczne jest podszywanie się pod bank poprzez użycie m.in. jego logo i czcionki, wprowadzające opinię publiczną w błąd i szkalujące dobre imię PKO Banku Polskiego
- dodała.
Okazuje się, że sprawa fałszywych plakatów banku PKO BP może znaleźć swój finał w sądzie. Bank zamierza bronić dobrego imienia.
- Bank złożył zawiadomienie do organów ścigania w tej sprawie. Przygotowuje się również do złożenia w sądzie pozwu przeciwko tej organizacji
- podkreśliła Stynik-Chaber.