Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Uwiodła mężczyznę, by ten zabił jej męża. Wszystko po to, by przejąć po nim spadek [FOTO+WIDEO]

Pod koniec października 2021 roku Malborkiem wstrząsnęła informacja o morderstwie na jednym z osiedli. Sprawca zadał ofierze kilkanaście ciosów nożem i uciekł z miejsca zbrodni. Śledczy na początku zakładali motyw rabunkowy zbrodni. Niedługo później okazało się, że chodziło o znacznie więcej niż pieniądze.

Jak co sobotę, portal Niezalezna.pl wraca do kolejnej głośnej sprawy kryminalnej, która wstrząsnęła Polską.

Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę

Reklama

Dariusz i Natalia przed poznaniem się zakończyli długie związki. W przypadku kobiety, owocem poprzedniej relacji był syn. Dariusz zadeklarował, że będzie się nim zajmował, jakby był jego ojcem. Mężczyzna z zaoszczędzonych pieniędzy kupił mieszkanie od rodziny swojej partnerki, gdzie we trójkę się wprowadzili. 

W 2018 roku para pobrała się, a rok później na świat przyszedł ich wspólny syn. Wbrew pozorom to nie zacieśniło relacji, a zaczęło prowadzić do kłótni. Żona zarzucała mężowi, że tylko drugie dziecko się dla niego liczy, a do starszego podchodzi wręcz agresywnie. W 2020 roku syn Natalii wyprowadził się i zamieszkał u ciotki. Nie ucięło to jednak spięć, sytuacja w małżeństwie tylko się pogarszała. Kobieta chciała od życia... "czegoś więcej".

W końcu pojawił się temat rozwodu. Brali udział w sądowych mediacjach, podczas których m.in. ustalali warunki opieki nad wspólnym dzieckiem. Natalia stała jednak przed widmem poważnego problemu. Jedynym żywicielem rodziny był jej mąż. I to on był również właścicielem mieszkania. Po formalny zakończeniu małżeństwa kobieta zostałaby z niczym.

Stara znajomość

W 2021 roku 31-letnia Natalia odnowiła kontakt z 34-letnim Adrianem Ch. Znała mężczyznę ze szkoły średniej. Kiedyś byli nawet w związku, choć do niczego poważnego między nimi nie doszło. Kobieta zaczęła do niego pisać przez media społecznościowe. Regularnie wymieniali się wiadomościami, także spotykali. W końcu zaczęli romans.

W trakcie rozmów z Adrianem, Natalia żaliła się na temat małżeństwa. Opowiadała, jak zły miał być dla niej 36-letni wtedy Dariusz. Robiła z mężczyzny wręcz oprawcę. Mówiła, iż jest tak nieszczęśliwa, że pojawiają się u niej myśli samobójcze. Adrian namawiał Natalię do rozwodu. Ona jednak mówiła mu, że ta opcja odpada, bo jej mąż się nie zgodzi, a poza tym jest mściwy.

Adrian bardzo mocno zaangażował się emocjonalnie w związek. 31-latka to dostrzegała i nie zaprzeczała. Właśnie o to jej chodziło. Chciała go w sobie rozkochać, ponieważ był jej potrzebny. Chodziło o rozwiązanie "problemu". Tym był Dariusz. Z czasem Natalia przekonała Adriana, że i dla niego mężczyzna jest problemem, ponieważ stoi na drodze do ich związku.

Wizyta u rodziny

W październiku 2021 roku Dariusz i Natalia dostali zaproszenie na urodziny siostry mężczyzny. Przyjęcie miało odbyć się pod koniec miesiąca. Wiadomość przyszła dwa tygodnie przed wskazanym terminem. Kobieta poinformowała o tym Adriana. Postanowili, że wtedy zrealizują swój plan.

30 października małżeństwo udało się na zaplanowaną wizytę do jednego z malborskich mieszkań. W pobliżu przebywał już Adrian. Chciał zabić Dariusza, ponieważ zamierzał udowodnić Natalii, że jest w stanie dla niej zrobić wszystko. Kochankowie byli przez cały czas w kontakcie. 31-latka relacjonowała przebieg przyjęcia, a wysłane wiadomości natychmiast usuwała.

Około godziny 18 kobieta poprosiła męża by przyniósł coś z samochodu. Ten się zgodził prośbę. Natalia napisała to Adrianowi. Dariusz wyszedł z bloku, poszedł na pobliski parking, a gdy już wracał i miał wciskać przycisk domofonu podbiegł do niego zamaskowany mężczyzna. Był nim 34-letni kochanek jego żony. Napastnik natychmiast zaatakował nożem, zadał kilkanaście ciosów. 36-latek nie miał szans na obronę, zginął na miejscu.

"Całe zdarzenie przebiegało kilkanaście sekund [...] on można powiedzieć pokrzywdzonego w krwi utopił"

– powiedział później prowadzący sprawę prok. Jerzy Wolicki-Wolszleger.

Po dokonaniu zabójstwa Adrian wyjął z kieszeni ofiary kartę, którą miał odblokować samochód Dariusza. Plan był taki, by zabrać auto i w ten sposób upozorować rabunek. To się jednak nie udało. Zbrodnię zauważyła przypadkowa osoba, której krzyk spłoszył napastnika. 34-latek porzucił pomysł z samochodem i uciekł pieszo. Policja po otrzymaniu zgłoszenia natychmiast zaczęła szukać sprawcy. Znalezienie go jednak łatwe nie było.

Tropienie mordercy

Adrian zniknął. W trakcie obławy funkcjonariuszom nie pomógł nawet pies tropiący. W kolejnych dniach rozesłali wizerunek poszukiwanego, który zarejestrowała jedna z kamer. Ten na niewiele się zdał, gdyż na zdjęciu mężczyzna miał zakrytą twarz. Mundurowi zabezpieczali inne nagrania a nawet prosili kierowców o przekazywanie materiałów z samochodowych kamer. Mieszkańcy Malborka żyli w strachu - morderca pozostawał na wolności.

Kochankowie byli umówieni, że nie będą się kontaktować. Zdawali sobie sprawę, że policja może przyglądać się kobiecie. Ta, jak gdyby nigdy nic, wzięła udział w pogrzebie męża. Niedługo później złożyła wniosek o stwierdzenie nabycia po nim spadku. Śledczy - tak, jak chcieli mordercy - skupili się na motywie rabunkowym zbrodni. Ale plan zbrodniarzy musiał się w końcu posypać.

Zatrzymanie i wyroki

Śledczy faktycznie przyjrzeli się Natalii. Ustalili, że kilka miesięcy wcześniej kobieta sprawdzała formalno-prawne kwestie przejęcia spadku po mężu. Dokładnie sprawdzili jej też telefon i dotarli do wiadomości, które wymieniała z Adrianem. Sprawa stała się oczywista. Rano 16 grudnia kontrtrerroryści weszli do dwóch mieszkań, w których przebywali 34-latek i 31-latka. Doszło do zatrzymania.

Prokuratura nie miała wątpliwości, że to Natalia zaplanowała zbrodnię. Chciała pozbyć się Dariusza, aby zatrzymać mieszkanie. Adrian z kolei zabił, bo chciał wykazać się w oczach kobiety. Sąd podzielił argumentację prokuratury. 21 sierpnia 2023 roku zapadły pierwsze wyroki w sprawie. Zarówno mężczyzna, jak i kobieta zostali skazani na 25 lat pozbawienia wolności. On za zabójstwo, ona za zabójstwo w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Dodatkowo mężczyzna został zobowiązany do zapłaty 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia na rzecz syna zamordowanego.

Od wyroku apelację złożyła obrona. Sąd drugiej instancji decyzję podjął w sierpniu 2024 roku. Podtrzymał wyrok sądu okręgowego.

"Oskarżeni nie rokują poprawy w dłużej perspektywie, dlatego powinni zostać poddani długiemu procesowi resocjalizacji"

– stwierdzono w uzasadnieniu.


Więcej kryminalnych historii poniżej:

Źródło: niezalezna.pl, wyborcza.pl, Crime+Investigation Polsat, PAP, malbork.naszemiasto.pl, wprost.pl
Reklama