- Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z taką uwerturą przed spektaklem, której istotą będzie zakończenie. Wszyscy chcą sukcesu, a brak sukcesu będzie katastrofą - ocenił prezes Instytutu Studiów Podatkowych prof. Witold Modzelewski, który w ten sposób odniósł się do politycznego sporu wokół ratyfikacji decyzji o zwiększeniu zasobów własnych w budżecie Unii Europejskiej.
We wtorek Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy w tej sprawie, który został przekazany do Sejmu. Od ratyfikacji ustawy, która jest spodziewana 4 maja, zależy uruchomienie unijnego budżetu na lata 2021-2027 a także Instrumentu Odbudowy i Zwiększenia Odporności (nazywanego Funduszem Odbudowy), czyli w sumie 770 mld zł dla Polski w najbliższych latach.
Rozważając ewentualne scenariusze związane z podjęciem decyzji ratyfikacyjnej przez Sejm, w tle której pojawiają się często skrajne opinie, nasz rozmówca podkreślił, że jest to problem „pewnego fenomenu naszej klasy politycznej” i podziału na dwie orientacje polityczne – „PiS-u i anty PiS-u”.
- Wszyscy wiemy, jesteśmy o tym przekonani, że z punktu widzenia sondaży - a politycy się kierują sondażami i wiedzą o tym - nieratyfikowanie (decyzji o zwiększeniu zasobów własnych w budżecie UE) przysporzy temu, kto się do tego przyczyni odium niepopularności, które będzie piętnem na wiele lat
- ocenił.
Wskazał, że gdyby nie doszło w najbliższy wtorek do ratyfikacji, to z prawnego punktu widzenia można tę procedurę powtórzyć. – Jednak tu terminy są też wiążące – dodał.
- Ten nadmiar szumu politycznego wokół tej sprawy, charakterystyczny z resztą do wszystkich naszych sporów jest taką uwerturą do tego, że i tak się wszyscy zgodzą. Co najwyżej, jeśli nie będzie to zgoda wprost, to będzie w postaci powstrzymania się od poparcia
- uważa Witold Modzelewski.
- Niezależnie od tego, na ile my nieracjonalnie oceniamy naszą klasę polityczną, ona w sferze sondaży, w sferze reagowania na preferencje wyborców, jest bardzo racjonalna i często wyjątkowo pragmatyczna
- przekonywał nasz rozmówca.
Według niego, inaczej niż przed szesnastu laty, kiedy opinia publiczna „wahała się w momencie naszego uniowstąpienia”, to obecnie opinia publiczna „jest zdecydowanie za”.
Wyraził przekonanie, że organy Unii Europejskiej „nie wyobrażają sobie katastrofy tego programu na samym początku”. - To oznaczałoby dla tej organizacji w istocie rzecz biorąc, podważenie jej legitymacji istnienia – wyjaśnił.
- Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z taką uwerturą przed spektaklem, której istotą będzie zakończenie. Wszyscy chcą sukcesu a brak sukcesu będzie katastrofą
- podsumował prof. Witold Modzelewski.