– Nie mam żadnych wątpliwości, że dla PiS jednym z celów jest „uwolnienie” polityki polskiej od ciężaru, jakim jest Unia Europejska z jej ograniczeniami. Nie mamy więc do czynienia ze sporem o to, jaka ma być Europa, tylko ze sporem o to, czy Polska ma być dalej jej częścią – postraszył „Polexitem” Donald Tusk. Na te i inne dyrdymały, których nawygadywał, odpowiedzieli mu internauci. W zdecydowanym tonie.
Rozmowa z przewodniczącym Rady Europejskiej „Śpieszmy się kochać Unię” ukazała się w najnowszym numerze „Tygodnika Powszechnego”.
Donald Tusk mówi w wywiadzie, że uruchomienie przez Brukselę artykułu 7.1 traktatu unijnego to „smutny dzień dla wszystkich, którzy z obecnością i silną pozycją Polski w UE wiązali nadzieje”.
Na razie nie przesadzałbym z dramatycznymi konsekwencjami o charakterze formalnym i finansowym, bo do tego na szczęście wciąż daleka droga
– mówił przewodniczący Rady Europejskiej. – Zresztą PiS nadal może zakończyć ten kryzys, wycofując się ze zmian w systemie wymiaru sprawiedliwości – dodał.
Jednak – zdaniem Tuska – „polityczne koszty są nie do zlekceważenia”.
Polska – i to jest szokujące także dla Europy, a nie tylko dla proeuropejsko nastawionych Polaków – stanęła okoniem wobec wszystkiego, co dla unii ważne. I to z rozmysłem, bo uważam, że rządzący nie są entuzjastami, delikatnie mówiąc, naszej obecności w unii
– powiedział „Tygodnikowi Powszechnemu”.
Kapciowy Merkel euromatołek @eucopresident Tusk znów szkaluje Polskę na łamach antychrześcijańskiego Tygodnika Powszechnego.
— Małgorzata Walta (@MalgorzataW5) 10 stycznia 2018
Tusk znowu straszy Polexitem. Przepraszam za sformułowanie, ale próbuję zachować jego retorykę: to smutne, że w elitach władzy UE dał się zepchnąć do roli pajaca.
— Gutab ن (@BatugWojciech) 10 stycznia 2018
PMM powinien wysłać list do przywódców państw UE, zwracając uwagę że Tusk narusza zasadę bezstronnosci i apelem o zwrócenie mu uwagi.
— Piotr Wawrzyk (@Piotr_Wawrzyk) 10 stycznia 2018
Według Tuska, poparcie Polaków dla unii jest wciąż rekordowe, „natomiast ci, którzy trzymają ster władzy w Polsce, źle się w niej czują z wielu różnych powodów: kulturowo-cywilizacyjnych, historycznych, a także osobistych”.
Spór, który był tak wyraźny, kiedy byłem premierem, nie jest ani sporem archaicznym, ani personalnym między Tuskiem a Kaczyńskim. To konflikt o fundamenty polskiej polityki. Nie mam żadnych wątpliwości, że dla PiS jednym z celów jest „uwolnienie” polityki polskiej od ciężaru, jakim jest Unia Europejska z jej ograniczeniami. Nie mamy więc do czynienia ze sporem o to, jaka ma być Europa, tylko ze sporem o to, czy Polska ma być dalej jej częścią
– oznajmił Tusk.
Tusk celowo tak się zachowuje, chce sprowokować @pisorgpl do ataku, bo wkrótce przyjdzie czas rozliczeń z jego skandalicznej działalność jako premiera Polski w latach 2007 - 2014. Bolesnych. Marzy by wykreować się wcześniej na ofiarę ale nic z tego. https://t.co/uRxSmdtjpq
— Mas_mo (@maciej0802) 10 stycznia 2018
Łajba Tusk tonie i zanim za tonie na dobre chce narobić jak najwięcej szkody Polsce
— Jakub ?? (@PaprockiJakub) 10 stycznia 2018
Pytany o ewentualny „Polexit”, Tusk mówił, że „w Brukseli jest ciągle gigantyczna nadwyżka nadziei – nie mówię o zaufaniu, ono już niestety zginęło – że Polska jednak zostanie w unii”.
Co innego nie budzi jednak moich najmniejszych wątpliwości: dla PiS rachunek korzyści z obecności w unii sprowadza się do bilansu płatności, z całkowitym pominięciem innych korzyści, jak wspólny rynek, porządek prawny, gwarancje bezpieczeństwa i tak dalej. Dopóki nie jesteśmy płatnikiem netto, gra jest dla nich warta świeczki
– powiedział Tusk.
#Tusk chyba już całkowicie stracił instynkt. W odpowiedzi na #rekonstrukcja i ukłon (personalia) PiSu wobec KE, wraca do starej, nieskutecznej już śpiewki, że PiS chce wyprowadzić Polskę z UE. Zieew.
— Pan Krzysztof (@kdwojakowski) 10 stycznia 2018
Przewodniczący Rady Europejskiej zapomiał że polityk na takim stanowisku powinien być apolityczny- wstyd panie Tusk pic.twitter.com/9KVddWBH0c
— Renata N. (@RenataN_70) 10 stycznia 2018
Pytany o swój ewentualny powrót do polskiej polityki, przewodniczący Rady Europejskiej mówił, że „Bruksela to nie emigracja i nie Sulejówek”.
Będąc tam, i szefując Radzie Europejskiej, działam tak samo na rzecz polskich interesów, jak działałem, kiedy moje miejsce pracy było w Warszawie
– powiedział.
Gdybyście mnie pytali o mój pożądany scenariusz, to wolałbym, żeby w ciągu tych dwóch lat, nawet bez mojego udziału, doszło do zmiany politycznej, która na nowo zakorzeni Polskę w unii i jednocześnie zdoła wymazać ze zbiorowej europejskiej pamięci wszystko to, z czym niestety zaczyna się dziś kojarzyć nasz kraj pod rządami PiS. A przy okazji uwolni polską politykę od ciężaru długotrwałego konfliktu, którego sam jestem jednym z biegunów
– mówił. I dodał, że „nawet gdyby mógł, nie wybiera się na emeryturę”.
Tusk w skrócie: Polska w Europie jest wtedy kiedy rządzi nią namiestnik z Berlina.
— Radosław ?? (@bogdan607) 10 stycznia 2018