Pół roku więzienia w zawieszeniu oraz konieczność zapłaty 8,6 tys. zł w ramach obowiązku naprawienia szkody - taki wyrok zapadł w środę przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku w sprawie mężczyzny oskarżonego m.in. o użycie przemocy wobec dziennikarzy.
Sąd oceniał, czy doszło do użycia przemocy lub groźby bezprawnej „w celu zmuszenia dziennikarza do opublikowania lub zaniechania opublikowania materiału prasowego albo do podjęcia lub zaniechania interwencji prasowej”.
W lipcu ub. roku w jednej ze wsi w gminie Jeleniewo (Podlaskie) dwuosobowa ekipa (dziennikarka i operator), formalnie pracująca dla spółki producenckiej, zbierała na zlecenie TVP Białystok materiały dotyczące planów budowy w tej miejscowości dużej chlewni, czemu przeciwna jest część mieszkańców, sołtys i rada sołecka wsi.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rolnik uderzył dziennikarkę. WIDEO
To sołtys powiadomił o sprawie media. Na miejsce przyjechali dziennikarze lokalnego radia i telewizji.
Z rolnikiem, który planował inwestycję, doszło najpierw do scysji na jego podwórku. Mężczyzna odmówił wypowiedzi przed kamerą i nakazał opuszczenie posesji, mówił że nie jest przygotowany do rozmowy i stosownie ubrany; rozmowa była rejestrowana.
Kiedy posesja była filmowana z publicznej drogi, rolnik przyszedł tam z ojcem, próbował uniemożliwić pracę operatorowi kamery, padły też wulgarne słowa pod adresem sołtysa, który był z dziennikarzami. Operator został dwa razy uderzony w plecy, ucierpiała też kamera.
Kiedy ekipa przeniosła się w kolejne miejsce, mężczyzna nadal za nimi szedł i domagał się, by nie były dokonywane nagrania. Gdy próbował wyrwać operatorowi kamerę, doszło do szarpaniny, a w jej trakcie - do uszkodzenia sprzętu. Widząc tę szamotaninę, do mężczyzn podbiegła dziennikarka. Rolnik uderzył ją otwartą dłonią w twarz i zniszczył okulary.
Sąd zwrócił uwagę, że dziennikarz dążył do tego, by materiał był bardziej sensacyjny - i wziął to pod uwagę jako okoliczność łagodzącą przy wyroku, obok wcześniejszej niekaralności rolnika. Do okoliczności obciążających zaliczył stopień agresji oskarżonego i to, że uderzył bezbronną kobietę.
Sędzia Sulima zwrócił uwagę, że gdyby mężczyzna wyraził skruchę, przeprosił pokrzywdzonych i naprawił szkody, sąd mógłby rozważyć nawet możliwość warunkowego umorzenia postępowania. Sołtysa oskarżony mógł przeprosić nawet na sali sądowej, bo obaj byli na rozprawie apelacyjnej w Białymstoku. Jednak tego nie zrobił, a w ostatnim słowie nie poczuwał się do winy.
Wyrok jest prawomocny.