Dziś Rafał Trzaskowski, prezydent-elekt stolicy, poparł decyzję wciąż urzędującej Hanny Gronkiewicz-Waltz o zakazaniu Marszu Niepodległości 11 listopada w Warszawie. Czyżby Trzaskowski miał tak krótką pamięć? Wystarczy przypomnieć, co Platforma zamieściła w swoim "dekalogu" spisanym podczas pamiętnego puczu w grudniu 2016 r.
Dziś kończąca swoją kadencję w fotelu prezydenta Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz podjęła decyzję o zakazaniu Marszu Niepodległości 11 listopada 2018 r. w stolicy.
- Nie tak powinno wyglądać świętowanie stulecia odzyskania niepodległości przez Polskę - stwierdziła Gronkiewicz-Waltz.
HGW przyznała, że swoją decyzję konsultowała z prezydentem-elektem, Rafałem Trzaskowskim. Trzaskowski niedługo później poparł zakaz organizacji Marszu Niepodległości ogłoszony przez prezydent Warszawy. Jak podkreślił, "nie ma zgody na faszyzm w Warszawie".
Zapomniał chyba o "dekalogu wolności" spisanym przez puczującą w grudniu 2016 r. Platformę Obywatelską. Sam dumnie prezentował wówczas planszę z "wolnościami", gdzie w punkcie 3. znalazła się... wolność zgromadzeń.
- Dlaczego protestujemy w Sejmie? Ponieważ PIS podważa większość naszych wolności!
- napisał w komentarzu pod fotografią Trzaskowski w grudniu 2016 r.
Dlaczego protestujemy w Sejmie? Ponieważ PIS podważa większość naszych wolności! Dekalog Wolności. pic.twitter.com/09m2hZfokc
— Rafał Trzaskowski (@trzaskowski_) 25 grudnia 2016
Dzisiaj na Twitterze kontrkandydat Trzaskowskiego w niedawnym wyborach na prezydenta Warszawy, Patryk Jaki napisał, "że miał rację".
- Przykro mi, że miałem rację. Nie będzie Warszawy dla wszystkich. Będzie partyjna stolica. Wolność? Dla mnie to również podstawowe prawa dla tych, z którymi się nie zgadzam
- pisze Jaki.