Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski stwierdził, że pomoc wojska w związku z katastrofą ekologiczną nie jest potrzebna. To dowód ignorancji i braku szacunku dla ludzi - podkreślił minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Trzaskowski uważa, że zrzut ścieku do Wisły jest problemem, ale nie jest to żadna katastrofa.
We wtorek rano doszło do awarii jednego z kolektorów przesyłającego ścieki z części lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka". Nieczystości skierowano do drugiego z kolektorów, który jednak w środę także uległ awarii. Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji podjęło decyzję o kontrolowanym zrzucie nieczystości do Wisły - do rzeki trafia 3 tys. litrów na sekundę nieczystości z Bielan, Bemowa, Żoliborza, Woli, Śródmieścia, Ochoty, Włoch i części Mokotowa.
W środę szef MON zadeklarował gotowość wojska do pomocy w walce ze skutkami skażenia Wisły przez warszawskie ścieki.
"Żołnierze mogą dystrybuować pitną wodę i badać poziom skażenia. Pozostajemy w kontakcie z wojewodami"
- napisał minister na Twitterze.
Dziś Błaszczak napisał na Twitterze: "Prezydent Trzaskowski stwierdził, że pomoc Wojska w związku z katastrofą ekologiczną nie jest potrzebna. To dowód ignorancji i braku szacunku dla ludzi. Zagrożeni są nie tylko Warszawiacy ale też mieszkańcy Mazowsza, Kujaw i Pomorza. Proszę nie przeszkadzać tym, którzy chcą pomóc!"
Prezydent Trzaskowski stwierdził,że pomoc Wojska w związku z katastrofą ekologiczną nie jest potrzebna. To dowód ignorancji i braku szacunku dla ludzi. Zagrożeni są nie tylko Warszawiacy ale też mieszkańcy Mazowsza, Kujaw i Pomorza. Proszę nie przeszkadzać tym, którzy chcą pomóc!
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) August 29, 2019
Rafał Trzaskowski zapewnił za to, że nie ma powodów do paniki.
"Nie ma żadnej katastrofy ekologicznej. Mamy bardzo poważną awarię, nikt tej awarii nie próbuje bagatelizować"
- zapewnił. "Musimy badać stan wody w rzece, zwłaszcza poniżej tego zrzutu. I to robimy" - dodał. Powiedział także, że kolektorów nie uda się naprawić w ciągu kilku dni. Dodał, że nie ustalono jeszcze przyczyny awarii.
Wyraził też ubolewanie, że zamiast pomocy w rozwiązaniu problemu "mamy do czynienia z całym szeregiem manipulacji, kłamstw i sianiem paniki". Zapewnił ponadto, "nie ma żadnej sytuacji, która by zagrażała życiu mieszkańców czy jakości wody w Warszawie".