Wielu ludzi życzyłoby sobie takiego projektu - w ten sposób wiceszef PO Tomasz Siemoniak odniósł się do doniesień prasowych jakoby Donald Tusk miał przed wyborami do PE w 2019 r. tworzyć wspólną listę opozycji. Zastrzegł jednak, że na razie to "projekt publicystyczny".
Portal gazeta.pl opublikował artykuł nt. możliwego planu powrotu Donalda Tuska do polskiej polityki. Projekt "proeuropejska lista Tuska" zakłada, że kandydatami na europosłów byłyby bardzo znane nazwiska, takie jak Bronisław Komorowski, Jerzy Buzek i inni byli premierzy, np. Marek Belka, Leszek Miller, Hanna Suchocka, Kazimierz Marcinkiewicz, czy Ewa Kopacz, a Donald Tusk patronowałby ich startowi.
Celem takiego scenariusza byłaby m.in. poprawa wizerunku Polski w UE.
Portal poinformował, że Tusk ze swoim otoczeniem rozważa jeszcze drugi scenariusz. "Drugi jest jeszcze bardziej ofensywny, bo liderem i kandydatem na europosła miałby zostać też sam Tusk - wtedy dzisiejszy szef RE musiały o kilka miesięcy skrócić swoją kadencję szefa Rady. Dlaczego? Wybory do PE odbędą się w maju 2019 r., z kolei kadencja Tuska w fotelu szefa Rady Europejskiej kończy się w listopadzie 2019 r."- podał portal.
Siemoniak zapytany na antenie PR 24 o możliwą inicjatywę wspólnej listy ocenił, że
To jest projekt publicystyczny". "Ani Donald Tusk się nigdy w tej sprawie nie wypowiadał, ani nikomu takiej propozycji nie składał. To jest być może z dobrych intencji wynikająca idea konsolidowania się opozycji, łączenia opozycji. (..) Wielu ludzi życzyłoby sobie takiego projektu
- wyjaśnił polityk.
Jak dodał, Donald Tusk ma swój kalendarz przewodniczącego "zapełniony do końca przyszłego roku". W jego ocenie "bardzo mało prawdopodobne jest (...), że przed grudniem 2019 r. (Tusk) będzie chciał się wprost angażować w polskie inicjatywy polityczne". "Nigdy on się w tej sprawie sam nie wypowiedział, więc to są po prostu spekulacje"- dodał Siemoniak.
Poseł PO wyraził nadzieję, że Donald Tusk będzie kandydować na prezydenta.
Bardzo liczę na to, że będzie kandydować na prezydenta, wygra i będzie od 2020 roku prezydentem. Myślę, że naturalność tej kandydatury nie tylko dla Platformy, ale całej opozycji, jest dość wysoka
- powiedział.
Według niego nie ma "żadnej kolizji" między ewentualnym planem Tuska kandydowania w wyborach prezydenckich, a działaniami PO pod przewodnictwem Grzegorza Schetyny.
Mamy wybory samorządowe, potem europejskie, potem parlamentarne i to wieńczą wybory prezydenckie - to jak znalazł dla Donalda Tuska
- dodał minister obrony w "gabinecie cieni".
.@TomaszSiemoniak w #PR24: Liczę na to, że Donald #Tusk będzie kandydował w wyborach prezydenckich, wygra w głosowaniu i od 2020 roku będzie prezydentem. Naturalność tej kandydatury, nie tylko dla PO, ale także całej opozycji, jest dość wysoka.
— Polskie Radio 24 (@PolskieRadio24) 4 czerwca 2018
Komentarze twiterrowiczów były mało entuzjastyczne.
Kiedy @Platforma_org zrozumie, ze was już nie ma? Ani Tusk, ani nikt z waszego otoczenia bie będzie piastował żadnego ważnego stanowiska w strukturach państwa. A herr Tusk zza krat to już w ogóle.
— Peps_Pro ??? (@JBelcyn) 4 czerwca 2018
Wygrane wybory prezydenckie na osadzonego w 2020 roku tak trzeba było napisać wy już nigdy nie wrócicie do władzy
— Adam Samuel Hunter (@Adam19427297) 4 czerwca 2018
Na podstawie tzw. "Listy Tuska" pod nazwą "Targowica 2.0"
— Pani Renatka ???❤ (@_nazimno) 4 czerwca 2018
jedyne co można stworzyć to "list gończy" za wszystkim złodziejami z @Platforma_org
Pytam,dlaczego Ci zdrajcy Ojczyzny jeszcze nie siedzą? pic.twitter.com/ETgDXzehWO