Poseł Platformy Obywatelskiej Borys Budka wnosił o zarządzenie przerwy w obradach Sejmu. Wszystko po to, by totalna opozycja mogła pójść… protestować przed Sąd Najwyższy. – To jest czysty wyraz obstrukcji politycznej, torpedowanie po pierwsze parlamentu, po drugie reform dokonywanych przez większość parlamentarną – ocenił w rozmowie z niezalezna.pl politolog prof. Kazimierz Kik.
Na początku dzisiejszego posiedzenia Sejmu RP poseł Borys Budka zwrócił się do marszałka Sejmu o zarządzenie przerwy we wtorkowych głosowaniach Izby od godz. 20 do 22.
Pos Budka prosił dziś o przerwę w pos.Sejmu,by pójść na demonstrację pod SN „wesprzeć sędziów”
— Krystyna Pawłowicz (@KrystPawlowicz) 3 lipca 2018
Pos R.Terlecki że : od załatwiania spr publ jest Sejm,a nie ulica
Pos Protasiewicz poważnie :Nie! Od załatwiania spraw PL
jest Bruksela i ulica!
Taka opozycja...
Sejm odrzucił ten wniosek. O ocenę zachowania opozycji poprosiliśmy profesora Kazimierza Kika.
Według naszego rozmówcy to jest forma nie tylko biernego oporu, ale czystej staroszlacheckiej tzw. złotej wolności, mówiącej, że będę robił co się podoba, a nie to co wynika z moich obowiązków, w tym wypadku obowiązków posła na Sejm RP.
To jest czysty wyraz obstrukcji politycznej, krótko mówiąc torpedowania w oparciu o kompetencje posła Rzeczpospolitej po pierwsze parlamentu, po drugie reform dokonywanych przez większość parlamentarną. Możemy mówić o rodzaju anarchii politycznej, która w żadnych kanonach demokracji się praktycznie nie mieści, chyba że w demokracji szlacheckiej, gdzie rzeczywiście króla miano za nic
– ocenił profesor Kik.
Teraz suwerennie wybraną większość parlamentarną ma się za nic, czyli generalnie rzecz biorąc, jest to takie hołdowanie tezie, że liczę się tylko ja, moja partia i moje poglądy, a większość parlamentarna się nie liczy. To jest typowe zjawisko niedojrzałości politycznej. Nie ma takich słów, które można by z oburzenia w tym wypadku wypowiedzieć
– podkreślił nasz rozmówca.