Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Tomasz Sakiewicz zszokowany zachowaniem Lecha Wałęsy. "Trzeba być degeneratem..."

Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz był dziś gościem programu "Minęła Dwudziesta" w TVP Info. W rozmowie z Krzysztofem Ziemcem nie mogło zabraknąć wątku dzisiejszej rozprawy w procesie Lecha Wałęsy, oskarżonego przez Jarosława Kaczyńskiego o naruszenie dóbr osobistych. Jak stwierdził, zachowanie Wałęsy jest niedopuszczalne.

Tomasz Sakiewicz
Tomasz Sakiewicz
Fot. Tomasz Hamrat/ Gazeta Polska

Jestem dość doświadczonym bywalcem sądów, bo jako redaktor naczelny dwóch gazet to tak średnio raz w tygodniu. W zeszłym tygodniu pani Róża Thun, obecnie Lis i Żakowski mnie ścigają po sądach. Ja bym nie oceniał sądu przed wyrokiem, bo rzeczywiście bywa tak, że sąd jest bardzo nieprzyjemny dla strony, która wygrywa proces właśnie dlatego, żeby potem nie zarzucono, że był cały czas stronniczy. Czasami taką psychologiczną zagrywkę sąd stosuje. Nie wiem, czy tu tak będzie

- powiedział Tomasz Sakiewicz.

Jak dodał, sprawa jest jednoznaczna i wiadomo, po czyjej stronie jest racja. Jarosław Kaczyński został w haniebny sposób obrażony, a Lech Wałęsa idzie w zaparte, broniąc swoich rzekomych racji.

Sprawa jest ewidentna. Lech Wałęsa nie tylko zniesławił w sposób straszliwy i Jarosława Kaczyńskiego i Lecha Kaczyńskiego, ale dziś jego matkę. Może warto zwrócić uwagę, jak on się wyrażał o śp. Jadwidze Kaczyńskiej. Mną to najbardziej wstrząsnęło. Trzeba być degeneratem, żeby w ten sposób mówić o nieżyjącej matce człowieka, który jest na sali

- podkreślił Sakiewicz.

Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" został zapytany o to, dlaczego Lech Wałęsa może się tak zachowywać. Odpowiedź była jednoznaczna...

Lech Wałęsa nie wyszedł z błota, w którym się znalazł w młodości. On, wchodząc na strajk, przyszedł na niego, żeby go zgasić. Są konkretne dowody, zeznania. Próbował zapobiec powołaniu ogólnopolskiego związku "Solidarność", na to też są dowody i świadkowie. Kiedy okazało się, że nie da się tego procesu zatrzymać, to wskakiwał na tego konia, żeby dalej w nim być. Trzeba się pogodzić, że to był człowiek po prostu sterowany. Być może w jego głowie jest tak, że on chciałby być kimś innym, ale nie jest. On cały czas był matrioszką, był sterowany przez SB i go wypychano w momencie, gdy był im do czegoś potrzebny

- stwierdził.

Sakiewicz dodał, że zachowanie Wałęsy może być świadomym działaniem, gdyż w momencie, gdy zaczyna swoją grę, bardzo trudno poważnie rozmawiać z nim o tym, co działo się przed laty. A przecież były prezydent panicznie reaguje na jakąkolwiek sugestię o współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa.

W momencie, gdy struga wariata, trudniej go zapytać o to, dlaczego brał pieniądze, dlaczego donosił, dlaczego niszczył świadków, którzy byli świadkami donoszenia. Co się stało w Gdańsku w domu z wybuchem gazu, gdzie szukano akt Lecha Wałęsy, bo już wiemy prawdopodobnie, że wybuch nie był przypadkowy. To są bardzo poważne pytania. Niektóre są nawet straszne, a on zachowując się w taki sposób, uniemożliwia nam na serio rozmowę z nim. Przecież darł akta, jak ktoś mu je pokazywał, rzucał się na tych ludzi, obrażał. Status wariata jednak wiele pomaga

- mówił dziennikarz.

Jednak według Tomasza Sakiewicza, najbardziej niebezpieczne jest powielanie plotek o tym, że prezes PiS miał nakłaniać brata do decyzji o lądowaniu w Smoleńsku za wszelką cenę. To ewidentne kłamstwo, które wpisuje się... właśnie, według Sakiewicza - w rosyjską propagandę.

To jest dużo bardziej niebezpieczne, bo to był element rosyjskiej propagandy. Można zobaczyć, że w takiej wojnie informacyjnej, bo trzeba pamiętać, że Smoleńsk był pierwszą odsłoną tak wielkiej wojny informacyjnej ze strony Rosji, ta rzekoma rozmowa była ważnym elementem. Wałęsa się posłusznie w nią włączył. Przecież to nie jest jego pomysł i narracja, Palikot i wielu innych takie rzeczy powtarzało. Chodziło o to, żeby pewną narrację powtórzyć. To może nie jest wariactwo, aczkolwiek wiele tez, które stawia Wałęsa, mają cechy kompletnego szaleństwa. To jest metoda, bo trudniej na serio pytać go o jego przeszłość, o to co zrobił w Polsce, o współpracę z SB, bo walnie coś takiego, po czym trudno w ogóle oddech złapać

- zakończył. 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Minęła dwudziesta #proces #Lech Wałęsa #Tomasz Sakiewicz

redakcja