Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Tomasz Łysiak dla Niezalezna.pl: Słowo „przepraszam” w języku niemieckim nie istnieje

Słowa Katariny Barley, wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego, o głodzeniu narodów i państw, jako narzędziu nacisku politycznego, są skandaliczne. Szczególnie że padły z ust niemieckich - pisze dla Niezalezna.pl Tomasz Łysiak.

Katarina Barley
Katarina Barley
Von Olaf Kosinsky - Eigenes Werk, CC BY-SA 3.0 de, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=78178952

Morzenie głodem to była jedna z metod eksterminacyjnych. Stosowana i przez Niemców, i przez sowietów. Zarówno w niemieckich obozach koncentracyjnych, jak i w sowieckich łagrach, więźniowie byli głodzeni. Właściwie otrzymywali racje żywnościowe tak drastycznie zaniżone, iż cudem wydaje się to, że w ogóle byli w stanie egzystować.

Opowieść o okrucieństwie niemieckim z okresu drugiej wojny to w dużej mierze opowieść o nieustającym głodzie. Ten dotykał przecież nie tylko więźniów obozów, czy gett, ale także – po prostu – wszystkich tych, którzy nie byli Niemcami. Głód był zresztą narzędziem eksterminacyjnym stosowanym świadomie. Podobnie czynili Sowieci. Wszystkie opowieści z „nieludzkiej ziemi”, z łagrów, gułagów, miejsc deportacji, znajdują wspólny mianownik właśnie w kwestii związanej z brakiem jedzenia, z ciągłą walką o jedzenie i ciągłym głodem. Słabość, choroby, jak syberyjska cynga (awitaminoza) czy wszystkie inne wynikające z niedożywienia  – były efektami głodzenia.

Słynny „Hołodomor”, „Wielki Głód” na Ukrainie był ludobójstwem, które pochłonęło życie od 6 do 10 milionów ludzi. Co więcej – był to głód wywołany z premedytacją przez władze sowieckie. Mówił o tym Rafał Lemkin, twórca definicji i pojęcia ludobójstwa, w trakcie wykładu w nowojorskim Manhattan Centre w 1953 roku.

Zdjęcia z ulic ukraińskich miast i miasteczek z ludźmi umierającymi z głodu i leżącym na chodnikach można jednak zestawiać z innymi. Ze zdjęciami z ulic polskich w trakcie wojny, przede wszystkim w gettach. Te fotografie porażają okrucieństwem.

Trzeba być pełnym olbrzymiej pychy i arogancji, by po takiej nauczce historii, by przy świadomości ludobójstwa dokonywanego na innych narodach w czasie wojny przez Niemców, używać słów o głodzeniu jakiegokolwiek państwa czy narodu. Nawet gdyby, hipotetycznie założyć, iż państwo to wymaga krytyki. Chodzi, mówiąc po angielsku o „wording”, czyli dobór słów. Podobnie, jak nie powinny padać słowa o tym (niezależnie od kontekstu), że Polacy „stoją po złej historii”, podobnie zdanie o „głodzeniu” Polski i Węgier (czy samych Węgier, jak próbuje się obecnie wybielać wypowiedź pani przewodniczącej, co jednak nadal nie zmienia ich skandalicznej wymowy) nie powinno nigdy paść.

Ale przecież „twardziele” się nie przyznają do wtop. A słowo „przepraszam” w języku niemieckim nie istnieje.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#zagłodzenie Polski #Katarina Barley

Tomasz Łysiak