Zdaniem Marcina Horały (PiS), który był gościem Michała Rachonia w programie "#Jedziemy", od wielu lat, łącznie z ośmioma latami rządów obecnej opozycji, widać, jakie są ich kryteria doboru kadr: "Gdy ktoś będzie miał zarzuty prokuratorskie, Neumann mówi: "i dobrze, to mu zwiększy poparcie"". - Każda z takich osób, gdyby była zostawiona sama sobie, gdyby PO się od niej odcięła, to byłoby ryzyko, że uzna, iż sama nie będzie tonąć i zaczęłaby zeznawać, co jej inni koledzy z PO mają na sumieniu (...) To się nazywa omerta w mafii, zmowa milczenia - służy temu, żeby tajemnice rodziny nie wyszły na jaw (...). podobne mechanizmy możemy obserwować w PO - mówił.
W niedzielę Sławomir Neumann podjął decyzję o rezygnacji z kierowania klubem parlamentarnym Platforma Obywatelska - Koalicja Obywatelska. Powodem - nagrania, które ujawniło TVP Info.
"W nagraniach z 2017 r. z rozmowy z lokalnymi działaczami partii znalazły się słowa, których głęboko żałuję. Wypowiedziane w emocjach, nie naruszają one w niczym prawa, są jednak sprzeczne z moimi wartościami i wartościami Platformy Obywatelskiej. Wiem, jak wysokie są standardy PO, dlatego rezygnuję z przewodniczenia klubowi parlamentarnemu PO-KO"
- napisał w oświadczeniu przesłanym PAP Neumann.
Pytany o tę dymisję przez Michała Rachonia w programie "#Jedziemy" Marcin Horała (PiS) stwierdził: to zabieg wizerunkowy.
Przypomina mi ten zabieg inny: z wystawieniem na kandydata na premiera pani Kidawy-Błońskiej i ukryciem Grzegorza Schetyny. To zabieg piarowski i o żadnej odpowiedzialności nie ma mowy, Neumann nadal kandyduje, nadal jest na pierwszym miejscu na liście PO
- przypomniał i dodał, że "PO przypomina środowisko mafijne".
#Jedziemy od rana z @michalrachon
— portal tvp.info ?? (@tvp_info) October 7, 2019
Neumann: Platforma wskazuje tego człowieka i nie ma dyskusji o tym, czy on jest dobry, czy nie, tak jak dzisiaj. Czy się nadaje czy nie. Czy może iść do takiej spółki czy nie. W du*ie to mamy#wieszwięcej
Zobacz więcej: https://t.co/sRHBXXYL58 pic.twitter.com/ThDDOJQ3AL
Bo w jakim środowisku są ludzie, którzy wszyscy mają problemy z prawem?
- pytał.
Jeżeli słyszymy, że panu Neumannowi nie przeszkadza to, że ktoś ma zarzuty prokuratorskie (...) to się nie dziwimy, jak za chwilę on sam je ma (...) Każda z takich osób, gdyby była zostawiona sama sobie, gdyby PO się od niej odcięła, to byłoby ryzyko, że uzna, iż sama nie będzie tonąć i zaczęłaby zeznawać, co jej inni koledzy z PO mają na sumieniu. To służy anty-pisowskiej narracji dla najtwardszego elektoratu, dla którego, jak ktoś ma np. zarzuty prokuratorskie za korupcję, to w tym większej glorii chodzi, bo to znaczy, że go szczególnie prześladuje pisowski reżim
- mówił Horała.
Jak zaznaczył, w interesie PO nie jest to, aby np. Gawłowski i Neumann, którzy partię znają od środka doskonale, zaczęli opowiadać.
To się nazywa omerta w mafii, zmowa milczenia - służy temu, żeby tajemnice rodziny nie wyszły na jaw (...). podobne mechanizmy możemy obserwować w PO
- dodał.
Zdaniem Horały od wielu lat, łącznie z ośmioma latami rządów obecnej opozycji, widać, jakie są ich kryteria doboru kadr:
Gdy ktoś będzie miał zarzuty prokuratorskie, Neumann mówi: "i dobrze, to mu zwiększy poparcie".
Horała podał przykład działań PO na Pomorzu, gdzie funkcjonuje spółka zarządzająca paroma szpitalami - Szpitale Pomorskie - którą "obsadza" PO.
Zarząd trzyosobowy w szpitalu zarabia rocznie milion zł. Gdyby tylko ci członkowie zarządu zarabiali tyle, ile minister zdrowia, już by w tym szpitalu przybyło pensji dla kilku nowych lekarzy czy kilkunastu pielęgniarek. PO robi konferencje, że PiS nie daje na szpitale, po czym z tych pieniędzy wypłaca po kilkanaście tysięcy miesięcznie. Takie są standardy PO
- mówił.