- Zabójcze dla tej ekipy i Radka Sikorskiego jest wszystko, co można nazwać próbą przesunięcia dyskusji na argumenty, pokazywania dokumentów i dyskusja ze stopklatkami, którymi tą opowieść o resecie staramy się przekazać trzymając się pewnej chronologii wydarzeń - powiedział w programie red. Katarzyny Gójskiej "W punkt" na antenie Telewizji Republika prof. Sławomir Cenckiewicz, współautor serialu dokumentalnego "Reset".
Prof. Sławomir Cenckiewicz i Michał Rachoń, autorzy serialu dokumentalnego "Reset", byli gośćmi programu "W punkt" na antenie Telewizji Republika. Prowadząca red. Katarzyna Gójska zapytała o słowa Radosława Sikorskiego, ministra spraw zagranicznych w czasie rządów PO-PSL, który wskazywał, że ówczesna polityka wobec Rosji była prowadzona dwutorowo.
"Domyślam się, jaki jest kierunek wytłumaczenie resetu. Trzeba powiedzieć, że nie ma takiej prawdy, której nie można byłoby unieważnić. Myślę, że Sikorski, Platforma Obywatelska, stronicy ministra Sikorskiego zrobią wszystko, by pójść tym nurtem, który on zarysował w swoim wpisie. To będzie wyglądało tak, że sprawa resetu z Rosją będzie pokazana jako jakaś makiawelistyczna gra ze strony Sikorskiego i Tuska, a tak naprawdę dogadana z głównymi sojusznikami. Dla ludu będzie to przedstawione w taki sposób: np. zadając pytanie Sikorski będzie pytał: „a co ,byliśmy zwolennikami wystąpienia z NATO?”. No nie chcieliśmy tego. Będzie to wzmocnione opowieścią, że cały świat zmierzał w kierunku resetu, a Polska w tym koncercie mocarstw ogrywała taką a nie inną rolę. Zabójcze dla tej ekipy i Radka Sikorskiego jest wszystko, co można nazwać próbą przesunięcia dyskusji na argumenty, pokazywania dokumentów i dyskusja ze stopklatkami, którymi tą opowieść o resecie staramy się przekazać trzymając się pewnej chronologii wydarzeń"
W programie mówiono również o artykule Wojciecha Czuchnowskiego z "Gazety Wyborczej", według którego dokumenty MSZ, odtajnione w 2014 roku, potwierdzają, że rząd PO-PSL nie był uległy względem Rosji. Czuchnowski jednak nie opisał w całości dokumentu, wyrywając z kontekstu jedynie dwa fragmenty.
"Wojciech Czuchnowski dotarł do dokumentu z 2010 roku. Witam "Gazetę Wyborczą" na pokładzie tych, którzy badają reset. Dokumenty, które krzyczały, by je opisać, nagle są dostępne dla dziennikarzy "Gazety Wyborczej". Tekst, który im towarzyszy, jest kuriozalny. To notatka z narady ambasadorów z 2010, tej niesławnej narady, na którą przyjechał Siergiej Ławrow, który przeprowadził wykład dla polskich ambasadorów"
Zdaniem dziennikarza "ten jeden dokument jest dowodem na to, że reset był polityką niezwykle rozległą, że dotyczył wielu aspektów państwa polskiego". Podkreślił, że "jeśli chodzi o politykę dwutorową, ja tę opowieść Sikorskiego słyszałem wielokrotnie".
"Ona za chwilę się przerodzi w opowieść o Partnerstwie Wschodnim czy partnerstwie dla modernizacji, w taką wizję, że Rosja pod wodzą Dmitrija Miedwiediewa. Zaraz się dowiemy, że wierzyli, że Dmitrij Miedwiediew będzie budował nowoczesną Rosję, jaka sobie tam wymarzyli"
"W czerwcu 2008 roku Donald Tusk pisze list nie do Dimitrija Miedwiediewa, jest list pięciostronicowy do Władimira Putina. W tym liście opisana jest lista fundamentalnych kwestii, które chciałby załatwić. Nie adresuje ich do prezydenta ówczesnego, tylko do Putina. Wszyscy wiedzieli, że to jest jedna wielka fikcja"
"To niesamowite, że strona polska na początku zaproponowała zasadę równoległości, która polega na tym, ze jak natrafimy w relacjach polsko-rosyjskich na rafę, to nie znaczy, ze ta rafa unieważni wszystkie inne watki, o których dyskutujemy. To ważne z perspektywy 10.04.2010. Innymi słowy, chodzi o to, żeby zagwarantować na starcie resetu, gdy Tusk jedzie do Moskwy, że nie ma okoliczności, która by zatrzymała reset"
"Najważniejsze w dyskusji o tarczy jest to, co wydarzyło się w 2008 roku. Wtedy w jakimś sensie losy tarczy się ważyły. Żeby to zrozumieć, najlepiej zacząć od tego, że zbudżetowanie tarczy antyrakietowej przez Kongres USA osiągnęło szczyt w 2007 – gdy negocjacje zostały zakończone. Wtedy to jest ponad 9 mld dolarów. To pokazuje jak mocno była zaangażowana administracja amerykańska. Kongres przyznał więcej pieniędzy na tarcze, niż chciał prezydent Bush. To był wyścig z czasem. Amerykanom zależało, by na koniec kadencji prezydenta Busha do końca 2008 roku tą tarczę zacząć budować"
"Wszystko było nakierowane, by sprawę przeciągnąć tak, żeby nowa administracja po zwycięstwie Demokratów jesienią 2008 roku, by ta tarcza do tego czasu nie była budowana i wszystko zaczęło się od nowa. I tak się stało. W 2009 roku prezydent Obama unieważnił cały projekt wcześniejszy. Przeciąganie tych rozmów, wrzucanie jakiś nowych wątków w dyskusjach z Amerykanami spowodowało, że cały ten projekt nie mógł zastartować w 2008 roku. Zapominamy, w jakiej sytuacji militarnej Polska była w 2008 roku. Nie miała nic. Wprowadzenie jakiejkolwiek grupy amerykańskich żołnierzy było kwestią fundamentalną z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa polskiego"
Całą rozmowę można obejrzeć w oknie poniżej: