Ustalanie kto z dziennikarzy ma zadawać pytania, tak by podać pomocną rękę ówczesnemu wicepremierowi z PSL Januszowi Piechocińskiemu. Dyktowanie dziennikarzom, co ma znaleźć się w ich tekstach na łamach gazet… Te i inne szczegóły wyłaniają się ujawnionych przez TVP3 Szczecin oraz tvp.info nowych taśm. A wśród rozmówców bardzo znani politycy Platformy Obywatelskiej.
Na nagraniach ponownie pojawia się m.in. marszałek Olgierd Geblewicz (przewodniczący PO w Szczecinie) i biznesmen Krzysztof Kwapisz.
CZYTAJ WIĘCEJ: Spotkanie polityków PO ze skorumpowanym biznesmenem. A po nim zgoda na budowę sklepu
CZYTAJ WIĘCEJ: Spotkania polityków PO ze skorumpowanym biznesmenem. Ujawniono kolejne taśmy
Okazuje się, że politycy Platformy Obywatelskiej dyskutują również o niecodziennej współpracy z niektórymi dziennikarzami.
Pierwsza z historii dotyczy spotkania z ówczesnym wiceministrem Januszem Piechocińskim (PSL).
(...) Idziemy na konferencję, idziemy na konferencję prasową. I słuchaj. Pierwszy dziennikarz wstaje. Dzień dobry, witamy na konferencji prasowej. I on ten. Pierwsze pytanie, wstaje dziennikarz, zresztą podstawiony z naszej nowej zielonej telewizji, czyli TV3, TVP3, czyli regionalnej. Panie premierze, czy to tak? Wiem, co pan chce powiedzieć. I napier***a 40 minut to samo, co przed chwilą mówił. My na siebie, on 40 minut nawija dokładnie to samo, a dziennikarze wszyscy byli. Po czym wstaje... Po 40 minutach zgłasza się trzech redaktorów, a w tym momencie on mówi – szanowni państwo, niestety czas już naszej konferencji się. (...) (śmiech)
- słyszymy Geblewicza.
Politycy PO ustawiali z biznesmenem korzystne dla niego głosowanie. Biznesmen ponad to wydawał Gazecie Wyborczej instrukcje na konkretny artykuł.
— Waldemar Kowal (@waldemar_kowal) 14 października 2018
Jak komentuje to #Schetyna, ten od szarańczy? Niepewnym głosem: "To rozmowa na temat rozwoju Szczecina, takie mam zdanie". LOL pic.twitter.com/VHrVcayCMe
W następnym fragmencie pojawia się nazwisko dziennikarza – wówczas pracującego dla „Gazety Wyborczej”.
Nie chcę patrzeć bezwiednie w tej chwili na to, co się dzieje w tych gazetach po raz kolejny trzeci czy czwarty artykuł. Dzwoni dzisiaj do mnie (tu pada nazwisko dziennikarza - dop. red.), i mówi: panie prezesie, czy pan zamierza dalej to ten tego. Ja mówię: nie zamierzam. Opowiedziałem mu to wszystko i powiedziałem: panie redaktorze, nie chcę pana indoktrynować. Pamiętam jego chu**wy artykuł po Oxygenie, po Krzystku. Mówię – panie redaktorze ma pan szansę, żebyśmy, że tak powiem, zeszli na tory koleżeńskie naszej wzajemnej współpracy
- opowiada Kwapisz.
Dalej jest jeszcze lepiej… Włącznie z ustalaniem kolejności wątków w tekście.
Ja nie chcę, mówię, wdawać się w dyskusję, bo nie ma o czym. To, co mówię, autorytety, mówię, branżowe, 2-3 profesorów z zachodniopomorskiego, i tacy będą. Pana komentarz, jako autora artykułu, sondaż społeczny typu –mieszkańcy, co myślą o tym i zapytanie pani przewodniczącej komitetu osiedlowego. I to jest, mówię, koniec ku**a na ten temat. Mówię – to jest backup dla radnych Platformy na poniedziałek. On mówi – panie prezesie, w piątek jest taki artykuł. I w piątek jest taki artykuł. Mam dostać do autoryzacji, przejrzę ku**a, co jest...
- dodaje.