Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Taśmy „Wyborczej” miały uderzyć w prezesa PiS. A co wyszło? Ważny pewien „szczegół”

"Gazeta Wyborcza" kolejną odsłoną telenoweli pt. "Taśmy Kaczyńskiego" chciała uderzyć w prezesa PiS, ale znów jej nie wyszło. Trafnie opublikowane dziś taśmy (na których nie ma nawet nagranego prezesa PiS) ocenił poseł Marcin Horała. - Kolejne taśmy w sprawie spółki Srebrna pokazują, że można mieć wątpliwość jedynie do Austriaka, który ewidentnie próbuje korumpować urzędnika - podsumował.

"Gazeta Wyborcza" napisała, że nowe taśmy zaprzeczają twierdzeniom Jarosława Kaczyńskiego, że między nim a biznesem Srebrnej jest mur. Według gazety, stawiają też pod znakiem zapytania deklaracje majątkowe prezesa, który twierdzi, że nie prowadzi działalności gospodarczej.

Reklama

Kazimierz Kujda, mimo że nie jest prezesem Srebrnej, prowadzi w imieniu tej spółki negocjacje, obiecuje pomoc i deklaruje wsparcie żony. Rozmowy o prywatnym biznesie odbywają się w siedzibie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Kujda prowadzi je, stojąc na czele tego urzędu

 - pisze gazeta.

Jednak to, co naprawdę zwraca uwagę to fakt, że nagrany urzędnik nie dał się skorumpować.

W ocenie posła Marcina Horały opublikowane przez gazetę Michnika kolejne nagrania, "jeżeli (...) budzą jakąś wątpliwość, to do tego pana z Austrii, który ewidentnie próbuje tutaj korumpować urzędnika".

To już zostawiam odpowiednim organom, żeby to zakwalifikowały, czy nie jest to przypadkiem usiłowanie popełnienia przestępstwa, czy nakłanianie kogoś, czy podżeganie do popełnienia przestępstwa

 - oświadczył.

Marcin Horała przypomniał, że prezes PiS Jarosław Kaczyński jest w radzie fundacji, która jest większościowym udziałowcem spółki Srebrna.

Jako osoba, która czuwa w radzie fundacji, żeby fundacja działała zgodnie ze statutem i celem, do którego została powołana, jest oczywiście zainteresowany działaniami spółki, która fundacja założyła

 - podkreślił.

Zwrócił też uwagę, że bardzo często politycy zasiadają w takich radach fundacji i "nikt się nie oburzał".

Reklama