W Polsce kac trwa jeden dzień, w Izraelu może potrwać co najmniej do wyborów. Skutki ataków przez polityków rządowych w Izraelu dla Polski są niedobre, dla Izraela mogą być długofalowo złe - tłumaczy redaktor naczelny "Gazety Polskiej" oraz "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz odnośnie przytoczonych przez Izraela Katza skandalicznych słów o "antysemityzmie wyssanym przez Polaków z mlekiem matki".
Dyrektor wykonawczy Komitetu Żydów Amerykańskich (AJC) David Harris wydał oświadczenie dotyczące - jak napisał - "trudnego testu, jaki przechodzą relacje polsko-izraelskie", które stanowią "partnerstwo strategiczne".
Przypomina, że w tym tygodniu przywódcy Grupy Wyszehradzkiej mieli odbyć w Jerozolimie kluczową rundę spotkań z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, lecz "spotkania te zostały niestety odwołane z powodu najnowszego sporu wokół historii".
Zdaniem Harrisa "nie ma organizacji pozarządowej, która poświęcałaby relacjom między Polską a narodem żydowskim więcej czasu i uwagi niż AJC".
Na przytoczone przez Izraela Katza skandaliczne słowa o "antysemityzmie wyssanym przez Polaków z mlekiem matki" zdecydowanie odpowiedział również Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP.
Stawianie zarzutu antysemityzmu wszystkim Polakom, również tych Sprawiedliwych znieważa (...) I znieważa też nas, polskich Żydów, którzy jesteśmy tego społeczeństwa częścią
- czytamy w liście podpisanym przez Michaela Schudricha, naczelnego rabina Polski, oraz Monikę Krawczyk, prezes Zarządu ZGWŻ w RP.
Zdaniem redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" oraz "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasza Sakiewicza - Izrael po tym, co się wydarzyło "będzie miał kaca".
W Polsce kac trwa jeden dzień, w Izraelu może potrwać co najmniej do wyborów. Skutki ataków przez polityków rządowych w Izraelu dla Polski są niedobre, dla Izraela mogą być długofalowo złe
- przekonuje.
Jak wyjaśnia, "po pierwsze polityka Izraela stała się kompletnie nieobliczalna, a to powoduje, że traci się powagę u sojuszników. Po drugie, atak na Polskę następuje wtedy, gdy Polska pomogła zbudować USA i Izraelowi szerokie porozumienie wokół Bliskiego Wschodu".
Dla następnych chętnych do pomocy jest to sygnał, że Izraelowi pomagać nie wolno, a w każdym razie się nie opłaci. I nie chodzi tu o rolę Polski ale pokazanie całemu światu, że to nie jest żaden interes
- wykazuje, dodając, że "ostatecznie wariactwa polityki rządowej Izraela komplikują też sytuację USA".
Amerykanie potrzebują Izraela ale potrzebują też sojuszników w Europie Środkowej. Najgorzej na tym wyjdą stosunki Izraela z Unią Europejską, bo ta widząc, że Izrael traci jedynych sojuszników w UE, może jeszcze je zaostrzyć. Izrael osłabia też środki realnego wsparcia dla swojej diaspory na świecie. Skoro strzela z takich armat bez powodu to znaczy, że kiedy będą powody, można go potraktować tak samo. Cena ostatnich wybryków może być dla tego państwa znacząca
- dodaje Sakiewicz.