Mężczyzna, który podpalił się przez PKiN jest ofiarą propagandy totalnej opozycji – powiedział minister Mariusz Błaszczak. Według niego, nie ma powodów, żeby targnąć się na własne życie w geście protestu wobec rządzących.
Minister, który był gościem RMF FM, był pytany o sprawę mężczyzny, który w czwartek podpalił się w centrum Warszawy, przed Pałacem Kultury i Nauki. Jak poinformowała policja po zdarzeniu, na miejscu „zabezpieczono różne przedmioty”; według mediów były to m.in. ulotki rozdawane wcześniej przez mężczyznę, na których było wezwanie „do wszystkich Polek i Polaków, tych, którzy decydują o tym, kto rządzi w Polsce, aby przeciwstawili się temu, co robi obecna władza i przeciwko czemu on protestuje”.
Szef MSWiA podkreślił, że „nie ma powodów, żeby targnąć się na własne życie” w geście protestu wobec rządzących.
To jest ofiara tej propagandy, która ma miejsce w Polsce. Propagandy totalnej opozycji, która mówi o tym, że walczy z rządem poprzez ulicę i zagranicę
– powiedział.
Pytany o stan mężczyzny, Błaszczak odpowiedział, że przebywa on w szpitalu w stanie ciężkim.
40 procent ciała uległo poparzeniom. Leczył się na depresję, z tego, co wiemy
– poinformował.