Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że zgodnie z zapowiedziami płaca minimalna w Polsce wzrośnie w 2020 roku do poziomu 2600 złotych. Jak dodał, w 2021 roku będzie to już 3 tysiące złotych. Ale to nie koniec - wzrośnie też stawka godzinowa. Na początek do 17 złotych od stycznia przyszłego roku.
Jarosław Kaczyński w "Sygnałach dnia" w radiowej Jedynce pytany, czy spodziewał się takiego "krzyku" po zapowiedzi podwyższenia płacy minimalnej odparł:
"Troszkę się spodziewałem, ale nie spodziewałem się aż takich fake newsów jak te, którymi w tej chwili nasi przeciwnicy się posługują. Oni twierdzą, że to co ma być w interesie tych najmniejszych przedsiębiorców, tzn. płacą ZUS od dochodu, a nie ten zryczałtowany; czyli nie 1500 zł, tylko mniej, że to ma dotyczyć tych większych i w związku z tym ten ZUS będzie rósł. To jest po prostu nieprawda, to jest zwykłe oszustwo"
- podkreślił.
Szef PiS dodał, że "bezczelność tych, którzy bronią swoich interesów" będzie miarkowana.
"Jeszcze raz powtarzam: to, co robimy, jest w interesie milionów pracowników, jest w interesie tak naprawdę także przedsiębiorców, w każdym razie wszystkich dobrych przedsiębiorców, i takich którzy patrzą w przyszłość, jest w interesie polskiej gospodarki"
- mówił.
Do kwestii podniesienia pensji minimalnej odniósł się w programie Katarzyny Gójskiej Michał Szczerba, który wykazywał, że "różnica między programem PO a programem PiS jest taka, że prezes Jarosław Kaczyński chciałby rządzić dekretami".
Wzrost pensji minimalnej, zdaniem Szczerby, obciąży pracodawcę.
Jak zapowiedział, PO przewiduje wzrost płac o około 600 zł, ale "nie będzie to podwyżka ich płac kosztem pracodawcy".
Pan Prezes PiS, jak wiemy, jako znany biznesmen, niedoszły deweloper, twierdzi, że jeżeli kogoś nie stać na pensję dla swoich pracowników, to znaczy, że się nie nadaje do biznesu. Płaca musi się opłacać. W centrum naszej uwagi jest pracodawca oraz pracownik i stąd nasze propozycje
- mówił.
PiS chce podwyższać ZUS i tak naprawdę nie wiem, po co jest sesja po wyborach
- dodał.