Okazuje się, że polskie wojsko nie miało wiedzy na temat tego, że w polskiej przestrzeni powietrznej pojawią się szczątki rakiety Falcon 9. Dlaczego? "Bo mail był nieaktualny" - tłumaczy skandal szef MON, Władysław Kosiniak-Kamysz. Rozpoczęto już pierwszy etap szukania "winnych"!
Wczoraj na łamach portalu Niezalezna.pl informowaliśmy Państwa o zjawisku, jakie można było ujrzeć nocą/wczesnym porankiem, na polskim niebie. Były to spalające się w atmosferze szczątki drugiego stopnia rakiety Falcon 9 firmy SpaceX.
"Drugi stopień rakiety Falcon 9 prawidłowo uwolnił na orbicie 22 satelity Starlink i czekał na deorbitację. Zwykle odbywa się ona w sposób kontrolowany poprzez ponowne odpalenie silnika próżniowego i zepchnięcia obiektu do atmosfery nad oceanem. Tym razem było inaczej..."
– tłumaczył Karol Wójcicki na profilu "Z głową w gwiazdach" w mediach społecznościowych.
Trajektoria spadku przebiegała przez Berlin, Poznań, Łódź i Lublin, po czym szczątki skierowały się w stronę Ukrainy. Wójcicki zaznaczył, że takie zjawiska zazwyczaj nie stanowią zagrożenia, ponieważ większość fragmentów rakiety spala się w atmosferze.
Niemniej, sytuacja, w której obcy obiekt wkracza do polskiej przestrzeni powietrznej to informacja, o której powinno mieć przede wszystkim Wojsko Polskie. Tak się jednak nie stało. Dlaczego? "Bo mail był nieaktualny". Nie, to nie żart.
Dziś rano Władysław Kosiniak-Kamysz został zapytany o tę sytuację na antenie TVN24.
Na pytanie o to, czy Polska Agencja Kosmiczna nie powiadomiła, że takie zdarzenie będzie miało miejsce, Władysław Kosiniak-Kamysz, szef MON w rządzie Tuska, przekazał kuriozalne tłumaczenie.
"Był problem komunikacyjny z Polską Agencją Kosmiczną, która nie przekazała nam skutecznie tych informacji wcześniej. Sprawdziliśmy to. Wysłała na mail, który od pół roku jest nieaktualny"
– wypalił.
CO ZA KOMPROMITACJA ‼️
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) February 20, 2025
Wojsko nie wiedziało o spadających szczątkach rakiety, ponieważ Polska Agencja Kosmiczna nie znała zmienionego maila w wojsku 🤦♂️ pic.twitter.com/ClIVJwK1m7
Dziś rano, po tej wypowiedzi ministra obrony narodowej - resort rozwoju i technologii, pod wodzą Krzysztofa Paszyka, wydało oświadczenie w sprawie niekontrolowanego wejścia w atmosferę członu rakiety Falcon-9.
"Przekazywane przez POLSA opinii publicznej informacje nie odzwierciedlały oceny sytuacji wynikającej z przesłanych przez Agencję raportów i mogły wprowadzić opinię publiczną w błąd"
– przekazano.
Co więcej - jak czytamy - Paszyk "wezwał w trybie pilnym Prezesa POLSA do złożenia wyjaśnień" i zobowiązał go do "natychmiastowej weryfikacji i zmiany stosowanych dotychczas przez Agencję procedur powiadamiania, m.in. w zakresie sposobu ich dystrybucji oraz oceny możliwości wystąpienia incydentów, a także ich późniejszej aktualizacji".
Zaczęło się szukanie kozłów ofiarnych...?