Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Szajba radnych z Poznania: odmówili zasług legendarnemu artyście i profesorowi! Powód? LGBT (FILM)

To jeszcze kilka lat temu byłoby niewyobrażalne! Jacek Kowalski, autor piosenek takich „Psalm rodowodowy”, „Dlaczego Pan Tadeusz?” czy odśpiewanych wspólnie z Jackiem Kaczmarskim „Dwóch Sarmacji” i „Poloneza biesiadnego” został przez przedstawicieli wszystkich klubów zarekomendowany do tytułu „Zasłużonego dla Poznania”. Po czym rada w popłochu się z tego wycofała na wieść, że Gazeta Wyborcza napisała, że prof. Jacek Kowalski krytycznie wypowiadał się o gender i ideologii LGBT. - Jesteśmy na takim etapie tej drogi kulturowej, że właśnie się ważą losy: czy wolno, czy nie wolno coś takiego powiedzieć, więc dobrze, że to wyszło na wierzch, bo być może niedługo żaba byłaby gotowana do końca. Dobrze, że stało się, jak się stało – powiedział artysta w rozmowie z Piotrem Lisiewiczem w „Wywiadzie z chuliganem”. Mocna rozmowa poniżej [ZOBACZ FILM na końcu tekstu].

Jackowi Kowalskiemu nie pomógł nawet argument, że w dziesiątkach utworów sławi historię Poznania i Wielkopolski, często z wielkim poczuciem humoru, jak choćby w utworze „Skrzetuski Wielkopolanin”.

Czym naraził się legendarny dla wielu artysta i zarazem profesor historii sztuki?

– Gazeta Wyborcza manipulowała moimi wypowiedziami. Na początku cytuje się moją wypowiedź, w której mówię o homoseksualizmie jako o dewiacji. Następnie mówię, że tą przypadłością byli dotknięci liczni ludzie, których podziwiam. I będziemy ich podziwiali, bo będą tacy się pojawiali – mówi Jacek Kowalski. - Ale później ta moja wypowiedź nie była już cytowana w całości, tylko cytowano wypowiedź jednego z tych aktywistów, który mówił, że ja inaczej homoseksualistach się nie wyrażam, jak dewianci. To jest po prostu kłamstwo.

Wybitny artysta w tytułach publikacji GW nazwany został przez to… homofobem.

- Termin ten jest proweniencji medycznej. Oznaczać ma, że ktoś ma kręćka, ma nie w porządku pod deklem. Jest chory „z nienawiści do”. Te etykietki są wprowadzane do języka celowo, od dawna, żeby odstraszały innych od podpisywania się pod takimi poglądami

– stwierdził w rozmowie z Piotrem Lisiewiczem. 

Co ciekawe, wśród setek pieśni i piosenek cierpiącego na rzekomą „fobię” artysty, nie ma ani jednej o homoseksualizmie.

- Nie interesujesz się gender, gender zainteresuje się tobą, czy chcesz, czy nie

–ironizuje prof. Kowalski.

Jego zdaniem sytuacja na Uniwersytecie Poznańskim przypomina tę z końcówki PRL:

- To nie jest sytuacja terroru, jak w latach stalinowskich, ale z sytuacją z lat 70. czy 80. bardzo porównywalna. Był nacisk ze strony marksizmu-leninizmu, który wszyscy traktowali z przymrużeniem oka, ale nie można było się wypowiadać silnie przeciwko, bo wtedy człowiek był wyautowany co najmniej. Nie poszedł do więzienia, nie poszedł siedzieć, ale mógł nie dostać awansu, mógł nie dostać stopnia, bo wiadomo, awanturnik.

Cała mocna rozmowa poniżej:

 

 

 

Źródło: Niezalezna.pl

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane