Ktokolwiek, kto mówi o polexicie "po pierwsze bredzi, a po drugie szkodzi Polsce" - powiedział wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. - Nikt Polski z UE wyprowadzać nie chce - podkreślił.
Fogiel był pytany w Radiu Warszawa o rozpoczynającą się dziś dwudniową wizytę prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Polsce. Spotka się on z prezydentem Andrzejem Dudą, premierem Mateuszem Morawieckim i ministrami jego rządu, odbędzie wizytę w parlamencie oraz spotka się z przedstawicielami społeczności francuskiej w Warszawie i polskimi środowiskami kulturalnymi. Będzie to jego pierwsza wizyta w Polsce.
"Pamiętajmy, że zasadniczo Francja jest naszym sojusznikiem w ramach NATO, Unii Europejskiej, w ramach Trójkąta Weimarskiego"
- podkreślił Fogiel w Radiu Warszawa. Ocenił, że stosunki polsko-francuskie "są niezłe".
"Nie możemy mówić o jakimś dramatycznym kryzysie. Oczywiście były momenty lepsze i gorsze, jednak jak w każdej tego typu relacji międzynarodowej liczymy na dobrą rozmowę z prezydentem Andrzejem Dudą, z premierem Mateuszem Morawieckim, marszałkami obu Izb. Również minister spraw zagranicznych zapowiedział, że dojdzie do podpisania umowy o współpracy strategicznej. Liczę, że będzie to dobra, robocza wizyta zagranicznej głowy państwa"
- zaznaczył Fogiel.
Zapytany, czy jest to dobry moment, aby ożywić Trójkąt Weimarski, Fogiel oświadczył, że MSZ zapewne nad tym pracuje. "To nie jest tak, że ten format został praktycznie zapomniany. W momencie, kiedy mamy jakiś wspólny cel, on oczywiście jest bardziej aktywny" - stwierdził.
Zapytany o głosy pojawiające się wśród polityków opozycji o tym, że PiS dąży do polexitu, stwierdził, że "ktokolwiek, kto mówi o polexicie po pierwsze bredzi, a po drugie szkodzi Polsce".
"Nikt Polski z UE wyprowadzać nie chce. Zdecydowana część Polaków cieszy się, że jesteśmy członkami Wspólnoty. To hasło pojawia się wyłącznie w narracji polityków opozycji, czy sympatyzujących z opozycją publicystów"
- stwierdził Fogiel.
Uznał, że hasło "polexit" pojawiało się w każdej z ostatnich kampanii wyborczych jako "straszak". "Na szczęście on nie działa" - ocenił.
"Najwyraźniej nasi opozycyjni koledzy uczą się dość wolno, bo ten temat pojawiał się już w przypadku kampanii samorządowej, europejskiej, później w wyborach parlamentarnych. Zbliżają się wybory prezydenckie - znów opozycja zaczyna krzyczeć o polexicie. Można zapytać, czy to jest jakieś ich marzenie, skoro nie mogą przestać o tym mówić"
- mówił wicerzecznik PiS.
Fogiel odnosząc się do kwestii praworządności w Polsce i prób jej obrony przez unijnych polityków, ocenił, że "tutaj mamy do czynienia z najnormalniejszą polityką".
"Jeżeli w Polsce traci władzę partia, która jest częścią dużej europejskiej rodziny - Europejskiej Partii Ludowej, z której wywodzi się większość w Parlamencie Europejskim, skąd wywodzi się duża część unijnych władz, to trudno się dziwić, że ich sojusznicy w Europie próbują pomóc odzyskać władzę i atakują rząd, z którym się nie zgadzają, ale nie co do meritum - nie zgadzają się politycznie"
- mówił Fogiel.
Jak dodał, "to nie są zmartwieni Hiszpanie, zatrwożeni Włosi i skonsternowani Grecy, którzy martwią się o polską praworządność. To jest polska opozycja, która namawia swoich kolegów do tego, aby głosowali przeciw Polsce, licząc, że w ten sposób wrócą do władzy". Podkreślił, iż do władzy w Polsce wraca się w wyniku demokratycznych wyborów.