12 stycznia 2026 r. w Przedsiębiorstwie Górniczym "Silesia" w Czechowicach-Dziedzicach mają rozpocząć się grupowe zwolnienia. Związkowcy nadal dobijają się - bez skutku - do Ministerstwa Energii.
Szczegóły w tekście poniżej:
Dziś w kopalni rozpoczął się strajk. O szczegółach opowiedział podczas konferencji prasowej Grzegorz Babij, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ "Solidarność" przy PG "Silesia".
Dzisiaj po godzinie 8 część naszych pracowników odmówiła wyjazdu na powierzchnię. Zaczęło ten protest 7 pracowników. W tej chwili on się rozrasta nie tylko na dole, ale również na powierzchni. Także pracownicy powierzchni odmówili opuszczenia stanowisk pracy. Protest ma przede wszystkim związek z traktowaniem pracowników PG „Silesia” w sposób inny niż pozostałych pracowników spółek węglowych. Mam tu na myśli sprawy związane z wejściem w życie ustawy górniczej. Jak Państwo wiecie, pracownicy PG „Silesia” nie zostali objęci tą ustawą. W szczególności chodzi nam o osłony wynikające z zapisów ustawowych
– poinformował.
Dodał, iż górnicy żądają, "aby w trybie pilnym zjawił się na kopalni pan minister energii Miłosz Motyka, który nie tak dawno w mediach powiedział, że pracownicy PG „Silesia” nie zostaną pozostawieni samym sobie".
W związku z tymi słowami skierowałem pismo do pana ministra o pilne spotkanie w celu wyjaśnienia tej kwestii. Na czym by ta pomoc miała polegać? Nie ma co ukrywać, że nasi pracownicy są bardzo zainteresowani tymi słowami. Jak Państwo wiecie, od pana ministra usłyszałem, że on ma czas dla mnie na przełomie lutego i marca. Jest to niepoważne podejście. W związku z tym nasi pracownicy żądają, aby pan minister Motyka zjawił się na naszej kopalni i przedstawił, jakie ma pomysły na to, aby nie zostawić naszych pracowników bez pomocy
– doprecyzował.
Babij wskazał też, że górnicy chętnie spotkają się z prezydentem RP Karolem Nawrockim.
Jeżeli da radę przybyć, to zapraszamy serdecznie na naszą kopalnię
– oznajmił.