W trybie online odbyła się w sobotę Debata Europejska, w której udział wziął redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie". Słowem kluczem debaty była "solidarność". Tomasz Sakiewicz podkreślił, że w Europie udało się wypracować solidarność pomiędzy Polską a Węgrami.
"Dlaczego brak solidarności ekonomicznej może być zniszczeniem wspólnoty europejskiej? Jakie są inne konsekwencje takiego braku solidarności?" - zapytano podczas debaty redaktora Tomasza Sakiewicza.
- Mam problem, bo całkowicie nie wierzę w te tzw. wysokie wartości, jak solidarność na poziomie europejskim. Jestem przekonany, że to zupełnie nie działa, że to pustosłowie
- wskazał redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie", podkreślając przy tym:
"Widzę kilka powodów takiego stanu rzeczy: dlatego, że solidarność w grupie to bardzo ambitna rzecz, bardzo wysoka wartość, a coś takiego musi opierać się na bardzo silnym systemie. Być może w ideach ojców Europy był taki system, ale dziś nie ma takiego systemu, na którym wartości, takie jak solidarność, mogą się oprzeć. To, co budowali ojcowie Europy, zostało całkowicie zniszczone. Dzisiejszy system nie jest zbudowany na żadnej wartości. Mamy do czynienia z filozofią neomarksistowską. Nikt nie mówi, jak ten system powinien wyglądać, jakie znaczenie tych poszczególnych wartości, o których się mówi, które są prezentowane. Wszystko brzmi pięknie: solidarność, sprawiedliwość, ale to nie oznacza prawdziwej solidarności, prawdziwej sprawiedliwości. Potrzebujemy systemu, na którym możemy oprzeć te wartości"
Jak wskazał redaktor Sakiewicz, solidarność jest niezwykle istotna.
- Solidarność to bardzo ważna wartość, jest oparta na filozofii chrześcijańskiej, na naszym gruncie europejskim szczególnie to się liczy. Przedstawiciele Unii Europejskiej nie proponują żadnych fundamentów europejskich. Ale to nie znaczy, że solidarność jest niemożliwa, może być solidarność oparta na korzyściach, na wartościach, jest taka ewentualność. Możemy znaleźć sposób, granice dla poszczególnych krajów, różnych rządów, aktywnych na forum Unii Europejskiej. Taką granicę do której solidarność działa i od której przestaje działać. Być może przyjdzie taki moment, że wrócimy do systemu chrześcijańskiego, który dziś jest odrzucany (...) Taka przyszłość na razie nie jest możliwa, bo większość przedstawicieli władz nie popiera tych wartości. Bardzo tego żałuję
- dodał.
Tomasz Sakiewicz wskazał również na zagrożenia współczesnego świata. Zwrócił też uwagę na to, czego się obawia, obserwując to, co obecnie się dzieje.
- Pamiętam czasy komunizmu, byłem aktywny w opozycji, publikowałem artykuły jako młody chłopak. Czasem, jak patrzę na to, co się dzieje dziś, naprawdę się boję, że wracamy pod pewnymi względami do czasów komunistycznych. Bardzo głębokiej cenzury, nie tylko w mediach, ale i w mózgach, ludzie zaczynają bać się rozmów na różne tematy. A my potrzebujemy solidarności z dziennikarzami w kontekście politycznym, aby mówić ludziom, że mamy prawo do rozmowy na różne tematy
- powiedział.
Mimo tego, pojawiła się też odrobina optymizmu: bowiem są kraje, które pokazują, iż solidarność w Europie jest możliwa. To oczywiście Polska i Węgry.
- Jestem przekonany, że współpraca między Polską i Węgrami pokaże, że to możliwe. Mamy różne inicjatywy i spotkania, które pokazują, że współpraca jest możliwa. Inna perspektywa, żeby patrzeć na Europę, jest możliwa. Oczekujemy, że inni do nas dołączą, że będzie nas więcej. To, co osiągnęliśmy przez ostatnie 10 lat, to prawdziwa solidarność między Polską a Węgrami. Wspieramy się w różnych kwestiach, rządy Polski i Węgier udzielają sobie wzajemnie wsparcia na forum UE. To działa, to się sprawdza, to prawdziwa solidarność, to nie tylko hasło
- zakończył Sakiewicz.