- Sprawa katastrofy smoleńskiej fascynuje najwybitniejszych naukowców na świecie. Naukowcy zajmujący się tym są świadomi, że zarówno raport Anodiny i raport - nazwijmy go - grupy Donalda Tuska, nie zawierają prawdy - podkreślił w Telewizji Republika minister obrony narodowej Antoni Macierewicz.
Na początku rozmowy redaktor Katarzyna Gójska przywołała słowa prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który podczas dzisiejszych obchodów 90. miesięcznicy katastrofy smoleńskiej mówił, że wiosną poznamy prawdę o tym, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku.
- Powiedział też, że albo w sposób otwarty powiemy, że nie jesteśmy w stanie zdefiniować sytuacji, albo ją przedstawimy. Myślę, że dzisiaj mogę zagwarantować, że przedstawimy odpowiedź. Materiały, którymi dysponujemy pozwalają wyjaśnić, jak doszło do tragedii smoleńskiej i kto za nią odpowiada
- stwierdził minister Macierewicz.
O jakie materiały chodzi?
- Mowa o materiałach, które są analizą lotu, a także o materiałach, które powstały na podstawie rekonstrukcji samolotu, a także odtworzenia struktury w oparciu o istniejący bliźniak i zestawienie go ze zdjęciami. To pozwoliło dokonać cyfrowej struktury samolotu, została ona przekazana do najlepszego instytutu na świecie, który zajmuje się takimi rekonstrukcjami. To inny poziom jeżeli chodzi o precyzję, jak i stopień naukowej wiarygodności. Te wszystkie materiały pokazywały przebieg wydarzeń, ale nie miały takiej wiarygodności, jak instytut, który podjął z nami współpracę
- tłumaczył minister obrony narodowej.
Szef MON nie zdradził jednak, o jaki instytut chodzi. Motywował to m.in. względami bezpieczeństwa.
- My znajdujemy się w sytuacji, w której ta sprawa to jest nie tylko kwestia sporu intelektualnego, to jest element walki politycznej, w której udział bierze jedno z największych mocarstw na świecie, używające wszystkich narzędzi, by nie dopuścić do poznania prawdy
- podkreślił.
Gość TV Republika zaznaczył jednak, że nie było problemu, aby namówić ten instytut do współpracy i jak dodał, "ta sprawa fascynuje najwybitniejszych naukowców na świecie. Naukowcy zajmujący się tym są świadomi, że zarówno raport Anodiny i raport - nazwijmy go - grupy Donalda Tuska nie zawierają prawdy. Względem tego nikt nie ma świecie wątpliwości".
Minister wskazał również na problem jakim było ingerowanie w zapisy rejestratorów lotu.
- Rejestratory przechodziły olbrzymie manipulacje, dotarcie do elementów prawdy jest skomplikowane. Cały ten proces badawczy zostanie opinii publicznej przedstawiony. Zostanie też przedstawiona droga do prawdy. Wszystkie naukowe reguły są w trakcie tych prac bardzo solidnie zachowane. W podstawowych rejestratorach, które były przedmiotem pospiesznych i nieodpowiedzialnych tez zawartych w raporcie Anodiny i Millera, miały miejsce manipulacje. Wycinano pewne rzeczy, inne wstawiano. To karygodne i niedopuszczalne, trzeba wyeliminować ludzi tak pracujących ze świata wiarygodności naukowej
- powiedział Macierewicz.
Szef MON wspomniał również o osobach z komisji Millera, które chciały zachować naukową rzetelność, jednak ich głos zaniknął.
- Dysponujemy zapisem dyskusji wewnętrznej. Było kilka osób, a może i więcej, które podczas dyskusji mówią: "słuchajcie to nie jest tak, nie wolno tak robić, nie powinniśmy kłamać". Ich głos był eliminowany, a następnie opublikowano raport w którym te wszystkie tezy były zawarte. Powstawanie raportu komisji Millera to obraz hańby i wstydu. Tym ludziom z wątpliwościami zabrakło determinacji by powiedzieć, że opublikowano raport, który jest kłamstwem. Ten dramat można porównać z czasami stalinowskimi. Złamano tych ludzi, by potwierdzić tezy rosyjskie
- orzekł Antoni Macierewicz.
W końcowej części rozmowy minister obrony opisał relacje między prokuratura a komisją smoleńską, które jego zdaniem układają się bardzo dobrze. Wspomniał także o przekazanych dziś prokuraturze dokumentach opisujących kształtowanie się koncepcji przekazania śledztwa smoleńskiego stronie rosyjskiej. Tutaj minister zwrócił uwagę szczególnie na trzy nazwiska.
- Decydującą rolę odgrywał Donald Tusk, ale istotne są również działania Bogdana Klicha, który nie powołał Komisji Badania Wypadków Lotniczych LP. Postać może kluczowa, ale trzymająca się z tyłu tych wydarzeń to Cezary Grabarczyk, zwierzchnik Edmunda Klicha, był osobą, poprzez którą działano na szkodę wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. On był tylko realizatorem decyzji Tuska i Grabarczyka. Te trzy osoby odegrały kluczową rolę
- stwierdził minister obrony narodowej.