Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

W rocznicę katastrofy przyszli robić burdy. Krzyczeli „J…ć PiS”, rzucali race. Tak wyglądał protest „przedsiębiorców”

Jeszcze przed złożeniem kwiatów z okazji 11. rocznicy katastrofy smoleńskiej na pl. Piłsudskiego w Warszawie zbierały się grupki osób chcących protestować. Doszło do przepychanek z policją, zatrzymano co najmniej 6 osób. Demonstrujący w rocznicę tragedii pod Smoleńskiem wykrzykiwali m.in. takie hasła: "j… PiS" i "Precz z kaczorem dyktatorem". Rzucano świece dymne oraz petardy. Tak wyglądała "legalna" manifestacja zarejestrowana przez Pawła Tanajnę.

twitter.com/Wojtek82766136 screen

Kilkadziesiąt osób protestowało w sobotę w Ogrodzie Saskim nieopodal pl. Piłsudskiego w Warszawie, gdzie odbywały się uroczystości upamiętniające pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej.

"Co najmniej sześć osób zostało zatrzymanych"

- poinformował rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak.

Uczestnicy protestu zaczęli się zbierać w parku w sobotę kilkanaście minut po godzinie 7 rano. Część z nich miała flagi z logo Strajku Przedsiębiorców, flagi w barwach narodowych oraz żółte tulipany przewiązane czarnymi wstążkami. Kilka osób w góralskich kapeluszach prowadziła na zmianę taczkę z kukłą, której głowę stanowiło zdjęcie Jarosława Kaczyńskiego. Kukła miała pod pachę kota.

Plac Piłsudskiego był otoczony barierkami. Policja zablokowała prowadzące do niego ulice. Dojście było jedynie od strony Ogrody Saskiego. Dojścia do barierek chroniły znaczne siły policji, w parku rozstawione były patrole konne.

Ok. godziny 8 rano doszło do pierwszych przepychanek. Uczestnicy protestu, których przybywało coraz więcej (choć ogólna ich liczba nie przekraczała kilkudziesięciu osób) napierali na kordon policyjny. Wznosili okrzyki: "j… PiS" i "Precz z kaczorem dyktatorem". Rzucano świece dymne oraz petardy.

Jak poinformował rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkomisarz Sylwester Marczak w trakcie protestu funkcjonariusze zatrzymali co najmniej sześć osób.

"Mieliśmy do czynienia z naruszeniem nietykalności, a także znieważeniem policjanta i odmową podania danych"

- podkreślił.

"Policjanci podczas interwencji użyli środki przymusu bezpośredniego w postaci kajdanek i siły fizycznej" - dodał nadkomisarz.

Lider protestu Paweł Tanajno został zatrzymany jeszcze zanim na placu pojawili się przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP, twitter.com

#protest #Smoleńsk

albicla.com@ Michał Gradus